Coraz chłodniej nad Atlantykiem. Rewolucja Donalda Trumpa dotarła już do Europy. Wciąż nie wiadomo, kto naprawdę na niej zyska

news.5v.pl 7 hours ago

Po przeprowadzeniu rozmów z 16 tys. osób w 12 krajach europejskich, nasza organizacja, Europejska Rada Stosunków Zagranicznych (ECFR), doszła do wniosku, że zwycięstwo Trumpa zmieniło charakter polityki wewnętrznej Europy, a także jej pozycję geopolityczną.

Niemal z dnia na dzień skrajna prawica w UE przeszła od zagorzałej obrony suwerenności narodowej przed federalistycznym zagrożeniem do awangardy ponadnarodowego ruchu, który opowiada się za pewnym rodzajem cywilizacyjnego nacjonalizmu. I odwrotnie, wiele partii głównego nurtu — a raczej niegdysiejszych globalistów — przekształciło się w nowych suwerenistów, broniących godności narodowej przed tym, co postrzegają jako ideologiczną ingerencję Waszyngtonu.

Europejska scena polityczna zmienia się pod wpływem Trumpa

Zwolennicy europejskich partii populistycznych również nie są już wyborcami protestu. Według naszych danych większość osób popierających każdą z 10 skrajnie prawicowych partii, które ankietowaliśmy, uważa, iż reelekcja Trumpa będzie dobra dla USA i postrzega jego działania z sympatią i podekscytowaniem. Podobnie jak skrajnie prawicowi przywódcy z UE, którzy kopiują jego politykę we wszystkim, od imigracji po wysadzanie w powietrze krajowych biurokracji.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Rezultatem tego wszystkiego wydaje się zaistnienie ideologicznej relacji transatlantyckiej, która nie dzieli już kontynentu na kraje pro- i antyamerykańskie, ale raczej na pro- i antytrumpowskie partie polityczne. W przeciwieństwie np. do rozłamu wywołanego wojną w Iraku w 2003 r. Europa Wschodnia nie jest bardziej przyjazna USA niż Europa Zachodnia z powodu silnego proamerykańskiego konsensusu społecznego, ale dlatego, iż jej skrajnie prawicowe partie są silniejsze.

Nie jest jednak jasne, czy europejska skrajna prawica będzie głównym beneficjentem, czy też ofiarą rewolucji Trumpa. Z jednej strony — podobnie jak było w przypadku brexitu — jego reelekcja pokazuje, iż wciąż możliwe jest ich dojście do władzy. Jednak jeżeli ludzie zwrócą się przeciwko Trumpowi i jego polityce, partie te będą największymi przegranymi. Ich poparcie zależy od amerykańskiego przywódcy w taki sam sposób, w jaki poparcie dla zachodnioeuropejskich partii komunistycznych zależało od tego, jak ludzie postrzegali Związek Radziecki i jego politykę podczas zimnej wojny.

Na drugim końcu spektrum widzimy teraz kilka najbardziej tradycyjnie atlantyckich partii w Europie, takich jak niemiecka Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna (CDU), które na nowo stają się obrońcami suwerenności narodowej przeciwko Ameryce Trumpa. Jest to zmiana, która pokrywa się z wynikami naszych sondaży, które wyraźnie pokazują, iż kraje, które dziś wydają się najbardziej sceptyczne wobec Ameryki, wczoraj wydawały się najbardziej atlantyckie, takie jak Wielka Brytania, Niemcy i Dania.

W szczególności Dania — gdzie 86 proc. ankietowanych uważa, iż system polityczny USA jest zepsuty — najlepiej ilustruje, iż ludzie radykalnie zwracają się przeciwko Stanom Zjednoczonym nie wtedy, gdy Trump atakuje Europę, ale gdy zagraża suwerenności ich kraju.

Naiwniacy czy realiści?

Trwająca właśnie transformacja geopolitycznej tożsamości Europy jest równie dramatyczna. Reelekcja Trumpa zmusza Europę do poważnego podejście do własnego bezpieczeństwa. Mówiąc dokładniej, podczas gdy strach przed rosyjską agresją pozostaje głównie ograniczony do państw bezpośrednio z nią graniczących, zgodnie z naszymi sondażami, w tej chwili istnieje wyraźny ogólnoeuropejski strach przed konfliktem nuklearnym i nową wojną światową.

Alex Wroblewski / AFP

Koszulka z hasłem Make Europe Great Again. Zdjęcie ilustracyjne

Patrząc na wyniki, widzimy, iż większość opowiada się w tej chwili za zwiększeniem wydatków na obronę, dalszym wsparciem dla Ukrainy w przypadku wycofania wsparcia przez USA, a w wielu krajach choćby za wprowadzeniem obowiązkowej służby wojskowej. W wielu krajach — z wyjątkiem Włoch i Węgier — większość przekraczająca 60 proc. opowiada się choćby za rozwojem europejskiego odstraszania nuklearnego, podczas gdy niektórzy domagają się również krajowego odstraszania nuklearnego.

W miarę jak UE się zmienia, Europejczycy przez cały czas mają wątpliwości, czy są w stanie dozbroić się wystarczająco szybko, aby bronić się pod nieobecność Waszyngtonu — szczególnie w perspektywie krótkoterminowej.

Głównym paradoksem, który wynika z naszych badań, jest to, iż chociaż Europejczycy są świadomi zagrożeń związanych z polityką nowej administracji USA, przez cały czas wyrażają przekonanie, iż Trump nie wycofa wojsk amerykańskich z Europy i iż stosunki transatlantyckie uda się łatwo naprawić po jego odejściu z urzędu. Pytanie brzmi, czy są naiwni, jeżeli chodzi o naturę rewolucji Trumpa, czy też są po prostu realistami co do tego, co UE może osiągnąć w krótkim okresie?

Podczas gdy europejscy przywódcy NATO zbierają się w Hadze, aby uzgodnić historyczny cel wydatków obronnych na poziomie 5 proc., odpowiedź na tak postawione pytanie może okazać się zaskakująca. Francuski rewolucjonista Louis Antoine de Saint-Just miał powiedzieć, iż „obecny porządek jest nieładem przyszłości”. Dziś sedno tej maksymy pasuje do Europy jak ulał.

Read Entire Article