ŻAK TERAZ #54 – Electoral dilemmas and the Beskids

pch24.pl 7 hours ago

Osaczeni przez globalistyczną propagandę z trudem dostrzegamy przesłania czasu wyborczego. Kto chce nich wierzy w przypadek, który „wyborczo” właśnie, w maryjnym miesiącu maju połączył państwo z Kościołem, a więc niejako symbolicznie odwrócił to, co wrogom ludzi udało się w XX wieku usankcjonować formalnie, a co gorsza również w świadomości Polaków. A więc jest papież i będzie prezydent (kiedyś by napisano: tiara i korona). Ale czy my w ogóle rozumiemy, czym asystencja Trzeciej Osoby Boskiej podczas konklawe różni się od procentów, czyli głosów liczonych przez komisje wyborcze? Czy uda nam się tu i teraz dokonać takiego jednostkowego wyboru sposobu życia, który po staremu poukłada świat materialny oraz świat duchowy? Co w efekcie zrobimy (oprócz modlitwy), aby „nasz” był i prezydent i papież? W poszukiwaniu odpowiedzi na te pytania proponuję wycieczkę w Beskid Wyspowy.

U stóp Modynia, jednego z honornych beskidzkich „tysięczników”, leżą dwie sąsiadujące ze sobą wsie – Zalesie i Zbludza. Jakiś miastowy odszczepieniec żachnąłby się: „Wiocha”. Tymczasem, to właśnie w takich miejscach możemy znaleźć Polskę, którą „zgubiliśmy”, którą nam „gubią”. Nie ma tu sieciowych marketów, ale są „podstawówki”, gdzie uczą nauczyciele, których każdy zna. Szkoła w Zbludzy powstała w roku 1900 i nadano jej imię króla Jana Sobieskiego. Tej w Zalesiu patronuje Henryk Sienkiewicz, a istnieje od 1886 r. W tych miejscach nigdy nie rządziła i rządzić nie będzie pani „ministra”; co najwyżej prawdziwa edukacja „pójdzie w las”, jak za niemieckiej okupacji. Mamy również oczywiste kulturowo punkty odniesienia, jak remizy strażackie i przede wszystkim lokalne kościoły: parafialny w Zalesiu p.w. św. Maksymiliana Kolbe i kaplica w Zbludzy p.w. Matki Bożej Niepokalanej. Pomimo starań rządów warszawskich ludzie wciąż żyją tutaj z ziemi i lasu, a wymuszone ekonomicznie saksy nie odciągnęły ich na stałe od gniazda (bocianów też nie brakuje).

Każde miejsce potrzebuje znaków tożsamości; takich tylko swoich. Gdzieś będzie to jezioro, gdzie indziej ruiny zamku, a jeszcze w innym miejscu dawne pole bitwy albo sanktuarium. No i są przy tym potrzebni konkretni ludzie. o ile już nie żołnierze (a takich czasy I Rzeczpospolitej, a potem zabory i okupacje namnożyły wielu na polskiej ziemi), to o genius loci danego miejsca na pewno stanowią artyści. Najważniejsi są ci, których „ród jest stąd”. Siła sztuki prawdziwej niekoniecznie jest efektem posiadania papierka pt. „magister sztuki”. Kosmos „Janków Muzykantów” to przestrzeń, bez której nie da się upodmiotowić rzeki, góry, starych murów czy choćby przydrożnego Frasobliwego.

Piotr Kwit urodził się w 1929 r. w Zalesiu i tam zmarł w roku 2002. Najdalej w życiu był w Miejscu Piastowym, gdzie w słynnej szkole bł. ks. Bronisława Markiewicza u o.o. Michalitów uczył się stolarstwa, kołodziejstwa, ślusarstwa i stolarki. Malować i rzeźbić zaczął ok. 1950 r. Początkowo były to głównie motywy sakralne, powielane wizerunki świętych. Pierwsze rzeźby wykonywał nie dłutem ale zwykłym nożem. Dużo też rysował. Dla parafii w Kamienicy wykonał ok. 60 projektów, na podstawie których wyhaftowano ornaty. W kamienickiej parafii zainteresował się muzyką klasyczną. Jako organista samouk aż do śmierci grał na każdej świątecznej Mszy św. (po wybudowaniu kościoła w Zalesiu, robił to już w rodzinnej wsi). Jego zainteresowania muzyczne mogą zaskakiwać: Bach, Händel, Mozart, Beethoven, Vivaldi, Chopin, Moniuszko. Grał ich kompozycje ale też tworzył własne, choć ich nie zapisywał.

Lubił swoje prace malarskie i niechętnie się z nimi rozstawał. Odwoływał się do św. Tomasza z Akwinu, dla którego mądrość „to znajomość największego celu w każdej sytuacji i najlepszego sposobu na osiągnięcie tego celu”. Jego obrazy są pełne kolorów, a tematycznie to przede wszystkim świat przyrody, a w niej zwierzęta. Jak mawiał: „Przyroda obdarzyła mnie talentem. Żyję w świecie przyrody i dlatego maluję zwierzęta, kwiaty, ptaki.”

Ptaki to jego temat przewodni; przez całe życie większość posiadanych pieniędzy przeznaczał na dokarmianie skrzydlatych istot i był ich wyjątkowym znawcą. Widać to najlepiej w jego rzeźbiarskim dziele życia przedstawiającym św. Franciszka wśród ptaków i to typowych dla Gorców i Beskidów. W roku 2009 Stowarzyszenie Artystów fabs w Zbludzy i Gminny Ośrodek Kultury w Kamienicy zorganizowały retrospektywną wystawę Piotra Kwita pod znamiennym tytułem „Ptasznik z Zalesia”. Duszą tego przedsięwzięcia była Małgorzata Sidor, która tak przedstawia artystę:

Kwit wiedział, iż sztuka ma większą wartość niż pieniądze i sława; iż dzięki niej człowiek ma dostęp do nieskończoności, iż sztuka przynosi ze sobą zrozumienie świata, czyni człowieka mądrzejszym i lepszym. Czy współcześni potrafią docenić Piotra Kwita i jego twórczość? To może tylko kwestia czasu, skoro piękno, dobro i prawda są po jego stronie.

Pani Małgorzata jest duszą „Stowarzyszenia Artystów fabs” – fotografuje i maluje. Miała wiele wystaw w kraju, choć podobnie jak Kwit siłę swej twórczości kojarzy z Beskidem Wyspowym i ludźmi „stąd”. Według niej człowiek człowieka może poznać i zrozumieć niekoniecznie komunikując się bezpośrednio, werbalnie: „Możemy się poznawać poprzez obrazy, zdjęcia, muzykę”.

Przy okazji wystawy fotografii – „Mój las”, dzieliła się taką oto refleksją:

Sztuki wizualne jak sama nazwa wskazuje zajmują się spostrzeganiem, zobaczeniem… widzeniem. Według mnie widzeniem, a później przekazaniem znaku, który prowadzi nas do prawdy.

I jeszcze dwa przemyślenia pani Sidor ze Zbludzy, które chciałbym zadedykować wszystkim mającym problem z wybieraniem. Myśl pierwsza:

Musimy być świadomi, iż współczesnym polem walki stała się kultura. Z jednej strony mamy kulturę wartości zmiennych, która uznaje nieustającą transformację człowieka i otaczającego go świata, z drugiej strony kulturę wartości stałych, uznającą naturę człowieka za niezmienną, gdzie zmiennymi są otaczające go warunki. Walka rozgrywa się na uniwersytetach, w muzeach, galeriach, mediach – we wszystkich instytucjach związanych z szeroko pojętą kulturą.

Myśl druga, w której znajdziemy odwołanie do Platona:

Czyny człowieka dobrego są niezauważalne, choć są wielkie czy wręcz wiekopomne. Tacy ludzie często stają się ofiarą i są jak Abel. „Bo wszyscy poeci, którzy dobre wiersze piszą, nie przez umiejętność to robią, nie przez sztukę: tylko Bóg w nich wstępuje i oni w zachwyceniu wszystkie te poematy mówią.”

Tomasz A. Żak

Filmowa wersja felietonu Tomasza A. Żaka „Żak Teraz” – dostępna jest na stronie tarnowskiej telewizji lokalnej STAR.nowa.tv w zakładce „Programy” – „Według Żaka” oraz na FB i YT.

Read Entire Article