Donald Trump znów uderza w zagraniczną konkurencję i zapowiada drastyczne kroki. Tym razem chodzi o jedną z najbardziej ikonicznych gałęzi amerykańskiej kultury – i coś, co generuje miliardy dolarów rocznie. Prezydent USA mówi o „kradzieży” i „bezpieczeństwie narodowym”.
Prezydent USA Donald Trump ogłosił w niedzielę, iż "natychmiast rozpocznie proces nakładania 100-procentowych ceł" na filmy wyprodukowane za granicą. Uzasadnił tę decyzję potrzebą ochrony krajowego przemysłu filmowego, który jego zdaniem doświadcza "bardzo szybkiej śmierci" w wyniku konkurencji zagranicznej.
"Amerykański przemysł filmowy umiera bardzo gwałtownie (...) Hollywood i wiele innych części Stanów Zjednoczonych jest zdewastowanych" – napisał Trump na platformie Truth Social.
"Inne kraje oferują wszelkiego rodzaju zachęty, aby odciągnąć naszych filmowców i studia od Stanów Zjednoczonych" – podkreślił prezydent USA.
Według niego jest to "skoordynowany wysiłek", stanowiący "zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego".
Pytany o swój wpis przez dziennikarzy, Trump oznajmił, iż obce państwa +ukradły Ameryce przemysł filmowy+ przyciągając produkcję filmów subsydiami. Jak dodał, cła miałyby naprawić błędy jego poprzedników, którzy +pozwolili, by do tego doszło+."
Według różnych publikacji biznesowych amerykański przemysł filmowy i rozrywkowy pozostaje znaczącym rynkiem, generując w 2023 roku przychód rzędu 29,9 miliarda dolarów, z prognozami wzrostu do 47,7 miliarda dolarów w 2030 roku.
Dostępne dane nie pozwalają jednak na precyzyjne określenie bilansu handlowego w zakresie importu i eksportu filmów.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)