Sejm uchwalił dzisiaj ustawę o ustanowieniu 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN i UPA na ziemiach wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej.
W błyskawicznie wydanym oświadczeniu ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych dotyczącym decyzji polskiego Sejmu o ustanowieniu 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów, strona ukraińska przekroczyła granice dyplomacji, historii i przyzwoitości. Dokument opublikowany przez MSZ Ukrainy to jawna próba relatywizowania zbrodni wołyńskiej, a jego ton i treść są nie do zaakceptowania z perspektywy polskiego interesu narodowego.
Ukraińskie MSZ pisze, iż „z rozczarowaniem przyjęło decyzję Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej, mającą na celu ustanowienie 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar tzw. ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów wobec obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej”. Sformułowanie „tzw. ludobójstwa” to policzek wymierzony nie tylko ofiarom i ich rodzinom, ale całemu narodowi polskiemu. To jawne zaprzeczanie faktom historycznym, które zostały udokumentowane przez historyków i potwierdzone przez świadków.
Sejm mówi: dość przemilczeń
Decyzja Sejmu, podjęta jednogłośnie, to historyczny i długo oczekiwany krok w kierunku sprawiedliwości. Ustawa ustanawiająca 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa OUN-UPA jest wyrazem hołdu dla dziesiątek tysięcy pomordowanych Polaków, których los przez dekady był wypierany z debaty publicznej. Sejm – niezależnie od aktualnego układu sił politycznych – pokazał, iż są wartości, które łączą ponad podziałami.
Rzeź Wołyńska to nie tylko historia. To trauma obecna w rodzinnych wspomnieniach, to niezabliźnione rany polskich Kresów. Głos Sejmu to również głos potomków ofiar, którzy przez lata domagali się prawdy i uznania zbrodni. W uchwale podkreślono jednoznacznie: to było ludobójstwo. Tak stanowią fakty, tak mówi sumienie narodu, i tak musi mówić polskie państwo.
Nie da się prowadzić polityki opartej na zakłamaniu. Ustanowienie 11 lipca dniem pamięci to także sygnał dla przyszłości – iż Polska nie zrezygnuje z własnej historii w imię politycznej poprawności czy presji sojuszniczej.
To nie jest przeciw Ukrainie. To jest za Polską. Pamiętamy o tym, iż było i jest wielu Ukraińców przeciwnych neobanderyzacji kraju. Pamiętamy o tych Ukraińcach, którzy oddali życie za to, iż byli przyzwoici i sprzeciwili się rodzimym nazistom.