The Future of Work and the planet of Workers in Yuval Noah Harari's Prophecies

instytutsprawobywatelskich.pl 3 hours ago

Yuval Noah Harari to znany i promowany przez wielkie korporacje futurolog pochodzący z Państwa Izraela. Jego książki były tłumaczone na ok. 50 języków i, jak obliczyła na moją prośbę sztuczna inteligencja, w sumie sprzedały się w nakładzie ponad 33 milionów egzemplarzy na całym świecie. Izraelski futurolog przez wiele lat szczególnie mocno promowany był przez korporacje związane z amerykańską Doliną Krzemową i przez Światowe Forum Ekonomiczne, acz z różnych powodów ta kooperacja ostatnio się rozluźniła. Klaus Schwab uznał jego brutalne ataki na wszystkie religie objawione za zbyt skrajne, a Dolina Krzemowa nie jest zadowolona z jego ostatnich wypowiedzi, dotyczących możliwości uwolnienia się sztucznej inteligencji spod kontroli człowieka.

Postać Harariego jest szczególnie istotna, gdy ciągle słyszymy, iż Polska i inne kraje zachodnie są skazane na przyjmowanie wielomilionowych fal imigrantów z Trzeciego Świata. Tłumaczy się nam, iż jest to proces konieczny, wiążący się z zapaścią demograficzną Zachodu i niechęcią obywateli naszego kręgu cywilizacyjnego do wykonywania wielu nisko prestiżowych i często niskopłatnych zawodów. Mówi się nam, iż w tej sytuacji nie mamy wyjścia i musimy ściągać do Europy miliony imigrantów, gdyż „ktoś musi pracować na nasze systemy emerytalne”.

Harari również jest zwolennikiem masowej imigracji, acz jego uzasadnienie jest bardziej polityczne i kulturowe niż ekonomiczne. Izraelski futurolog jest globalistą, czyli zajadłym kosmopolitą, wrogiem państw narodowych, narodów i nacjonalizmów, a także tradycyjnych kultur i religii. Imigracja jest dlań znakomitym narzędziem w dziele budowy projektu globalistycznego, charakteryzującego się multikulturowością, czyli społeczeństwem złożonym z wymieszanych grup etnicznych, kultur i religii, bez elementu dominującego i nadającego danym wspólnotom silną tożsamość. Jest „obywatelem świata”, zaś zjednoczony globalny świat możliwy jest jedynie dzięki wymieszaniu wszystkich i wszystkiego w jednym gigantycznym (globalnym) kotle.

W pracach Harariego dotyczących przyszłości świata nie pojawia się w zasadzie koronny argument zwolenników „otwartych granic” i przyjmowania imigrantów, jakim miałaby być potrzeba ściągnięcia rąk do pracy dla starzejących się społeczeństw zachodnich. Brak ten jest dość prosty do objaśnienia – objaśnienia, którego musimy dokonać za izraelskiego futurologa, gdyż on sam nam tego nie objawia w swoich pismach.

Światowe Forum Ekonomiczne, z którym Harari jest związany, od dobrych kilku czy kilkunastu lat naucza i przepowiada, iż przyszłością świata nie jest brak, ale nadmiar ludzi do pracy.

Ci, którzy mówią i piszą o braku i obawiają się o demografię świata zachodniego, mieliby bowiem myśleć o przyszłości kategoriami dnia dzisiejszego, gdy praca ludzka przez cały czas jest podstawą gospodarki. W ciągu ostatnich dwustu czy trzystu lat człowiek zachodni zwielokrotnił wprawdzie swoją produktywność w stosunku do gospodarki rolnej i tradycyjnej dzięki zastosowaniu maszyn, techniki i chemii, ale elementem kierującym i pracującym przez cały czas pozostaje człowiek. Różnica jest taka, iż w 1600 roku robotnik mógł przenieść na plecach na odległość 50 metrów worek ważący 50 kilogramów, gdy dziś ten sam robotnik – dzięki wózka widłowego – przenosi na odległość 500 metrów paczki o wadze 500 kilogramów. Dziesięciokrotne pomnożenie siły tego robotnika owocuje dziesięciokrotnym wzrostem produktywności, dziesięciokrotnym wzrostem PKB i dziesięciokrotnym wzrostem ogólnej zamożności (bo już niekoniecznie dziesięciokrotnym wzrostem płacy realnej samego robotnika!).

Ci, którzy piszą i mówią o potrzebie ściągania imigrantów mają przed oczami wyobrażenie, iż w wyniku zapaści demograficznej i niechęci dobrze wykształconych ludzi Zachodu do pracy fizycznej, za dwadzieścia lat może zabraknąć chętnego do obsługi wózka widłowego. Wtedy będzie musiał go zastąpić Somalijczyk lub Libijczyk, pod groźbą niewykonania tej pracy przez kogokolwiek. Starzejące się narody zachodnie będą mniej liczne, z bardziej liczną procentową grupą emerytów, a zmniejszający się liczebnie, ale coraz lepiej wykształceni młodzi ludzie zostaną kadrą kierowniczą, gdy prace prostsze wykonają imigranci.

Protopseudos, czyli błąd podstawowy

Dla Światowego Forum Ekonomicznego i Harariego w szczególności, naszkicowana wyżej wizja jest totalnym nieporozumieniem. Protopseudos (błąd podstawowy) znajdować ma się w wyobrażeniu, iż za dwadzieścia czy trzydzieści lat będzie istniała ta sama struktura zawodowa, jaką mamy dzisiaj, z tymi samymi maszynami, tylko ulepszonymi, gdzie wózek widłowy nie będzie już podnosił paczki ważącej 500 kilogramów, lecz, dajmy na to, 800 kilogramów. W jego środku dalej zaś będzie siedział obsługujący go człowiek, czy to Polak czy emigrant z Syrii.

Istotą zaczynającej się na naszych oczach rewolucji technologicznej nie będzie bowiem tylko dalsze doskonalenie maszyn. Jej istotą będzie zastąpienie obsługującego je do tej pory człowieka sztuczną inteligencją.

Dam prosty przykład. Do tej pory postęp technologiczny polegał na tym, iż w czasach pradawnych, gdy człowiek chciał uprzątnąć izbę z odpadków, to brał szmatę i ręką wymiatał je za drzwi. Potem ktoś wymyślił miotłę i robił to samo, tylko szybciej, sprawniej i bez konieczności przychylania się. Gdy pojawiły się maszyny, wymyślono odkurzacz, który wszystko to czynił jeszcze szybciej. W końcu, w epoce współczesnej pojawiła się maszyna „myśląca”, czyli odkurzacze samobieżne, które same skanują izbę, jej kontury, meble i inne przeszkody. Wystarczy taki samobieżny odkurzacz włączyć i samemu można zająć się czymś innym. Harari rzekłby, iż odkurzacz samobieżny wytycza przyszłość.

Wróćmy do naszego wózka widłowego. W niedalekiej przyszłości komputer zarządzający magazynem otrzyma maila, iż kontrahent zamawia paczkę jakiegoś produktu. Komputer sprawdzi, gdzie paczka z żądanym produktem znajduje się w magazynie i uruchomi samobieżny wózek widłowy. Zarządzająca tym wózkiem sztuczna inteligencja sama dojedzie pod półkę, sama załaduje paczkę na widełki i przywiezie ją pod drzwi magazynu. Etat obsługi wózka widłowego można skasować. Zostanie magazynier wydający towar, ale i on w przyszłości może zostać zlikwidowany, gdy po tenże towar przyjedzie autonomiczny samochód dostawcy bez kierowcy. Obsługująca samochód sztuczna inteligencja podjedzie, zaparkuje, otworzy tyle drzwi, a znany nam już wózek widłowy sam towar zapakuje do środka, skanując otoczenie, aby towar bezpiecznie załadować. Będzie to oznaczało możliwość kasaty także etatu magazyniera. Przy okazji skasowaliśmy także miejsce pracy kierowcy auta dostawczego. Magazyn działa, przyjmuje i wydaje towary bez udziału czynnika ludzkiego.

Maszyny sprzężone ze sztuczną inteligencją

Yuval Noah Harari uważa, iż rewolucja w postaci maszyny sprzężonej ze sztuczną inteligencją najprawdopodobniej zlikwiduje większość dotychczasowych zawodów i miejsc pracy. Sędziów zastąpią sędziowska AI, a gmachy sądów zastąpią sądy mające siedzibę w komputerze; zamiast chodzić do lekarza połączymy się z AI, która albo sama nas zbada, albo wyśle na specjalistyczne badania, które przeprowadzi komputer; sekretarki zastąpi AI z oprogramowaniem sekretarskim, umawiającym spotkania; sekretarki nie będą choćby prezesom przynosiły kawy, gdyż podwiezie ją robot kuchenny; znikną kierowcy, gdyż będą tylko samochody autonomiczne; operatorów koparek zastąpi AI kierująca autonomiczną koparką; piosenkarzy i grafików zastąpi AI; zamiast tłumaczy ludzkich pojawią się tłumacze AI, etc., etc.

Słowem, trwale zniknie zdecydowana większość znanych nam zawodów. Dotąd było tak, iż gdy pojawił się samochód i zastąpił wozy, to woźnice musieli zrobić prawo jazdy, czyli znikał jeden zawód, a w jego miejsce pojawiał się następny. Harari przypuszcza, iż teraz będzie inaczej. Zawody i miejsca pracy będą po kolei znikały, a zastępować będzie je sztuczna inteligencja. AI zacznie pracować za ludzi i za nich też obsługiwać maszyny i rozmaite urządzenia.

Spośród zawodów ludzkich prawdopodobnie pozostaną prezesi firm; informatycy projektujący AI; inżynierowie konstruujący maszyny (póki co sztuczna inteligencja nie jest twórcza a jedynie z niesamowitą szybkością przeszukuje dane); psychologowie i psychiatrzy, gdyż pacjenci potrzebują kontaktu z żywym człowiekiem, obdarzając go zaufaniem; być może jeszcze panie do towarzystwa (także z powodu tego elementu ludzkiego, czego maszyna dać nie może); ewentualnie jeszcze jakiś robotnik doglądający autonomicznych koparek, aby wyrwać korzeń, który stawiałby opór. I to wszystko.

Mieliśmy ostatnio w Hollywood wielki strajk reżyserów znanych seriali. Powód? Protest przeciwko zwalnianiu ich z pracy i zastępowaniu przez AI, która obmyślała następne odcinki seriali na podstawie opinii zbieranych od widzów.

No dobrze, spyta ktoś, to co mają zrobić pozostali ludzie? Harari wprost pisze, iż będą zbędni. Pojawią się całe rodziny, w których przez kilka pokoleń nigdy nikt nie pracował, a cała familia żyje na podstawie dochodu gwarantowanego zapewniającego minimalną egzystencję, spędzając czas przy telewizorze z puszką piwa i paczką czipsów w rękach. Stąd przekonanie Harariego, iż przyszłość mają psychiatrzy, psycholodzy i… duchowni. Miliardy sfrustrowanych zbędnością ludzi potrzebować będą opieki specjalistów od leczenia ducha. Księża i psychologowie będą pomagać słowem, a psychiatrzy także przy użyciu chemii. Będzie też trzeba zalegalizować narkotyki, a w głowach montować specjalne chipy, aby nudzący się ludzie mogli zająć się grami komputerowymi.

Generalnie jakieś 90% ludzi okaże się całkowicie zbędnych. Są skazani na degenerację i powolne wymieranie jako uboczny skutek ewolucji, która przekroczyła człowieka, potrzebując go tylko po to, aby skonstruował komputery i sztuczną inteligencję. To AI będzie nowym podmiotem historii.

Wizja Harariego jest mocno pesymistyczna z punktu widzenia zwykłego zjadacza chleba. Czy jest prawdziwa? Nie wiem. Czy jeżeli byłaby prawdziwa, to możemy coś zrobić, aby ją powstrzymać? Tak, przede wszystkim przez zmiany prawne, chroniące miejsca pracy i powstrzymujące ich rugowanie przez AI. Przez wymuszanie, znów dzięki prawa, oznaczania produktów stworzonych przez AI, aby ich nie kupować. Wiem, iż produkty wytworzone przez człowieka mogą być droższe, ale pamiętajmy, iż inwestując w produkty stworzone przez ludzi podtrzymujemy ich ludzkie miejsca pracy. Gdy oni też to będą robić, będą podtrzymywać nasze. Homo homini amicus est.

Read Entire Article