SKRAJNY SZOWINIZM POWRÓCIŁ DO AUSCHWITZ

solidaryzm.eu 8 hours ago

Są ludzie, których działalność to jedno pasmo antypolskiej wrogości. Niektórzy z nich swą antypolską nienawiść zdolni są wyrażać przed kamerami telewizji. I to nienawiść bezbrzeżną, pogardę krańcową, wyrażaną nie tylko oszczerstwami, ale i stwierdzeniami, iż Polacy – nie są ludźmi.

Aktywność zdeklarowanych wrogów Polski przejawia się bardzo bogatą paletą działań. Ci, którzy mają taką możliwość, dążą do ekonomicznego, militarnego czy moralnego zdegradowania naszego państwa i narodu. Wyposażeni w potężny aparat mediów nagłaśniają kłamstwa na nasz temat dążąc do tego, by Polska w oczach świata zaczęła budzić odrazę. By była piętnowana, pogardzana, by nikt nie chciał z Polską relacji gospodarczych, kulturalnych, naukowych i żadnych innych. Takimi metodami można nie tylko zahamować, ale choćby cofnąć rozwój kraju, doprowadzić do głębokiej pauperyzacji jego mieszkańców. A także doprowadzić do sytuacji, w której nikt nie kiwnie palcem w obronie zaatakowanego przez bestie dążące do unicestwienia swej ofiary. Skuteczne nagłośnienie oszczerstw doprowadziło już do nie jednej katastrofy nie jednego państwa. Doświadczyli tego np. Węgrzy. W przeciwieństwie do Niemców nie ponosili żadnej odpowiedzialności za rozpętanie pierwszej wojny światowej. A to jednak Węgry obciążone zostały największą winą i za nie popełnione zbrodnie – ukarane zostały najokrutniej. Podczas gdy granice w najwyższym stopniu odpowiedzialnych za wojnę Niemiec zostały skorygowane jedynie o to, co wydarły innym swymi wcześniejszymi agresjami – Węgrom odebrano dwie trzecie ich historycznego terytorium. Narzuconą im granicą odcięto od po – węgierskiego kadłubka większość skarbów ich kultury, większość grobów królów Węgier. Do dziś Węgrzy to jedyny naród świata, który w większej liczbie zamieszkuje tuż za granicami swego państwa, niż w jego wnętrzu. Zbrodnie o takiej skali można było dokonać metodą oszczerczej nagonki wymierzonej w cynicznie i z pełną premedytacją krzywdzony naród czy kraj. Powinniśmy o tym pamiętać by wiedzieć, jakie bywają skutki wymierzonej w jakąś zbiorowość kampanii kłamstw. Nie tak dawno też oszczerczą kampanią o skali światowej zaszczuto Serbię, by doprowadzić do wydarcia jej Kosowa. Ową kolebkę serbskiej państwowości (taką, jaką dla nas jest Wielkopolska) Serbii odebrano a potem okazało się, iż ani jedno słowo z antyserbskiej kampanii nie zawierała słowa prawdy, która była najdokładniej – odwrotna. W Kosowie bowiem w żaden sposób nikt nie prześladował jego nowych muzułmańskich mieszkańców. Wręcz przeciwnie – to właśnie ci przybysze mordowali Serbów, podpalali prastare serbskie cerkwie i klasztory a głównym zajęciem wojsk sprowadzanych tam pod egidą ONZ okazało się być codzienne rozminowywanie ścieżek, którymi serbskie dzieci chodzą do swoich szkół.

Państwa i narody, przeciw którym uruchamia się wielkie kampanie oszczerstw, bywają doprowadzane do stanu nieodwracalnej katastrofy. Takie kampanie wymierzane są także w Polskę. Antypolonizm jest bowiem nie przede wszystkim fobią, ale – inwestycją. W takiej np. Francji głośna jest narracja, wg której przyznanie Polsce po II wojnie światowej Ziem Zachodnich i Północnych – było krzywdą wyrządzoną Niemcom. I tak się o tym naucza we francuskich szkołach. Na Ukrainie choćby członkowie najwyższych elit politycznych potrafią twierdzić, iż zachodnia granica ich państwa powinna przebiegać niemal pod Krakowem. Z kolei reżim białoruski sponsoruje filmy i sztuki teatralne, wg których Polacy to permanentni zbrodniarze nie tylko wojenni. Ostatnio głośny jest białoruski spektakl teatralny, którego tematem są masowe mordy rzekomo dokonywane przez polską straż graniczną. Spektakl ten zresztą można dziś oglądać w jednym z teatrów Warszawy. Prezydentowi stolicy Rafałowi Trzaskowskiemu, odpowiedzialnemu za finansowanie takich spektakli, jakoś to nie przeszkadza. A trudno nie kojarzyć produkowania i nagłaśniania takich „utworów” ze słowami Łukaszenki, wg którego północno – wschodnie województwa Polski to – „ziemie białoruskie”. Przyprawianie Polsce gęby rzekomych morderców Żydów ma też bardzo wymierny cel. Zgodnie z prawem od czasów starożytnych obowiązującym w każdym kraju cywilizowanym – majątek zmarłego, który nie ma spadkobiercy, staje się własnością państwa. Po tym, jak Niemcy wymordowali w całości tysiące rodzin polskich i rodzin Żydów, którzy byli takimi samymi polskimi obywatelami – tysiące nieruchomości po ofiarach tych zbrodni stało się własnością skarbu polskiego państwa. Dokonało się to w sposób niemożliwy do zakwestionowania jakimkolwiek funkcjonującym w świecie prawem. Pojawił się jednak pomysł na to, jak składniki majątku w sposób niemożliwy do zakwestionowania należące do Polski – jednak Polsce wyrwać. Pomysł ten opiera się na pytaniu, czy mordercy powinni być spadkobiercami swych ofiar. Hochsztaplerzy z piekła rodem stawiają takie pytanie równocześnie głosząc, iż to nie niemieccy agresorzy, ale Polacy wymordowali Żydów. Cel konstruowania i nagłaśniania tego oszczerstwa jest jeden: to na Polskę i Polaków spaść ma wina za holokaust. A kiedy już wszyscy uwierzą, iż holokaust rzeczywiście dokonany został przez Polskę i Polaków – na arenie międzynarodowej donośnie wybrzmi pytanie: „Czy morderca powinien być właścicielem majątku ofiary?” Na tym polega inwestycja w antypolonizm – inwestuje się w oszczerstwa, żeby otworzyć sobie nimi drogę do wielomiliardowej grabieży. Słynna amerykańska ustawa 447 jest dowodem na to, na jak zaawansowanym etapie jest już operacja inwestowania w antypolonizm.

W operacji tej bierze udział mnóstwo instytucji, o których profesor Bogusław Wolniewicz mówił, iż są „Centralami Oszczerstw Antypolskich”. Bo rzeczywiście – produkcja oszczerczych treści oczerniających Polskę ma rozmiar przemysłowy. Produkują je wydawnictwa, instytucje niby – naukowe, muzea, wytwórnie filmowe, stowarzyszenia, fundacje… A najaktywniejsi wytwórcy oszczerstw antypolskich wynagradzani są lukratywnymi posadami, odznaczeniami, tytułami naukowymi, niezliczonych rodzajów przywilejami i gratyfikacjami, honorariami za kolejne oszczercze wykłady, książki, wypowiedzi dla mediów, za uczestnictwo w konferencjach czy przeróżne publiczne wystąpienia. Zapotrzebowanie na budzący odrazę, ohydny obraz Polski i Polaków jest ogromne. Inwestujący w niszczenie prawdy o Polsce są bogaci, zysków ze swej inwestycji spodziewają się krociowych, więc pieniędzy i innego rodzaju wynagrodzeń oferują ogromnie dużo. Efekty tych inwestycji są i to o skali zdumiewającej. Wykańczanie Polski opowiadaniem o „polskich obozach koncentracyjnych” doprowadziło nie tylko do tego, iż o „polskich obozach”, przed kamerami całego świata, z waszyngtońskiego Białego Domu mówił prezydent Stanów Zjednoczonych. Dzieje się jeszcze więcej – są już publikacje, w których „polskimi” nazwano obozy z Bergen – Belsen i inne, założone nie w okupowanej przez Niemców Polsce, ale na zachodnich krańcach Niemiec. Najczęściej jednak „polskim obozem zagłady” nazywa się niemiecką fabrykę śmierci, jaką Niemcy w zabijanej przez nich Polsce zbudowali w celu eksterminacji Polaków. Zanim w roku 1942 na konferencji w Wansee Niemcy postanowili o wymordowaniu wszystkich Żydów – do obozu w Auschwitz (taką nazwę Niemcy nadali miastu odebranemu Polakom) trafiali przede wszystkim Polacy. Pierwsze transporty do Auschwitz – składały się tylko i wyłącznie z osób narodowości polskiej. Wśród ludobójców obsługujących tę fabrykę śmierci dominowali Austriacy i Niemcy, zdarzali się Ukraińcy, ale ani jeden kat z Auschwitz nie miał choćby częściowo polskiego pochodzenia. Pomimo tych faktów, potężnym nakładem sił i środków, w świat płynie informacja, wg której „Oświęcim to polski obóz śmierci, w którym Polacy zabili miliony Żydów”. Trudno więc o sprawę większej wagi od głoszenia prawdy choćby w ten sposób, by z samego muzeum niemieckiego obozu śmierci Auschwitz płynęła prawda na temat tego, co się w nim działo. A co w tej sprawie robi rząd Donalda Tuska?

Rząd Donalda Tuska na przewodniczącą Rady Państwowego Muzeum Auschwitz – Birkenau mianował właśnie Barbarę Engelking. Nie jest ona historykiem, ale w szerokim świecie publikowane są jej wypowiedzi i książki rzekomo historyczne. Znaleźć w nich można kłamstwa najpodlejsze z możliwych. Np. jeden z Polaków, o których pisała, został przez nią przedstawiony jako sprawca zbrodni dokonanych na Żydach. W rzeczywistości Polak ten, narażając życie swoje i całej swojej rodziny, niósł pomoc ściganym przez Niemców Żydom. Oburzona tą potwarzą rodzina polskiego bohatera wniosła sprawę do sądu, który stwierdził, iż Engelkng nagłośniła nieprawdę, ale iż prawdopodobnie było to „skutkiem pomyłki” (zdaniem wielu polskich sędziów na Polskę i Polaków wolno wylewać każde pomyje, niedopuszczalne jest choćby słowo nieprzychylne dla jakiegoś np. Żyda, za to kara zawsze jest więcej, niż pewna). Wstrząsające i jakże ohydne kłamstwa Barbary Engelking komentowane były na łamach niektórych (głównie niszowych) polskich gazet. Co w wielu krajach zostało zdefiniowane jako „ofensywa polskiego antysemityzmu” i przyniosło Barbarze Engelking wielką popularność. Stała się ona wtedy gwiazdą mediów przedstawianą jako „ofiara polskiej nienawiści”. Wśród nagród dla tej „ofiary” były doktoraty honoris causa m.in. Uniwersytetu w Tel Aviwie. Z wszystkich, zawsze w stosunki do Polski i Polaków wrogich wypowiedzi Barbary Engelking jedna jest najbardziej dla niej znamienna. Kiedy w jednej z telewizyjnych rozmów pojawił się wątek Polaków, którzy też byli zabijani przez Niemców (o czym na świecie wie się coraz mniej) Barbara Engelking stwierdziła ni mniej ni więcej, iż śmierci Polaka nie można porównywać ze śmiercią Żyda. Dokładne brzmienie tego poglądu było wyrażone zdaniami: „Dla Polaków śmierć była czymś zwyczajnym. Śmierć Polaka to śmierć jak śmierć. A dla Żyda śmierć to tragedia metafizyczna, to spotkanie z Absolutem.” Najściślej rzecz ujmując – Barbara Engelking stwierdziła, iż Polak to byt pozbawiony elementów transcendentnych. W przeciwieństwie do Żyda – Polak to byt jedynie materialny, wyłącznie biologiczny, pozbawiony duszy. Nie inaczej – zdaniem Engelkingowej życie i śmierć Polaka to tylko kwestia – biologiczna. Tak, jak życie fauny i flory, której obumieranie to właśnie „zwyczajna rzecz, śmierć jak śmierć”. Natomiast Żyd – jest człowiekiem, bo ma duszę. I dlatego, w przeciwieństwie do śmierci Polaka, śmierć Żyda – jest tragedią.

Niemieccy ludobójcy o mordowanych Polakach czy Żydach mówili, iż są to „podludzie”. Czyli coś niższego od ludzi, ale jednak „jakiś byt o cechach częściowo ludzkich”. Barbara Engelking nikogo nie morduje, ale reprezentuje światopogląd niewspółmiernie bardziej szowinistyczny od szowinizmu niemieckich nazistów. Dla nich my Polacy (tak, jak i Żydzi) byliśmy „podludźmi”. Czyli „dużo gorszymi ludźmi” lub „częściowo ludźmi”. Zasadą fundamentalną dla naszej cywilizacji i antropologii wynikającej z tejże cywilizacji jest personalizm. Polega on na przekonaniu, iż we wszechświecie istnieją tylko dwa byty, które są osobami. Pierwszą z tych osób jest Bóg. A innymi osobami, za sprawą nieśmiertelnej duszy, są ludzie. Natomiast Barbara Engelking stwierdziła wprost, iż Polacy nieśmiertelnej duszy nie mają. Czyli – iż ich śmierć to tylko biologia. Poglądu tak krańcowo szowinistycznego – nie głosili choćby ludobójcy hitlerowscy. A głosicielka takiego właśnie poglądu, decyzją rządu Donalda Tuska, kilka dni temu stanęła na czele Rady Państwowego Muzeum Auschwitz – Birkenau…

Artur Adamski

Read Entire Article