Przemysław Czarnek is to receive a fresh task. Karol Nawrocki sees him in the Palace

natemat.pl 6 hours ago
Przemysław Czarnek będzie szefem Kancelarii Prezydenta Karola Nawrockiego – pisze "Newsweek". To już drugi istotny polityk PiS, który ma przejść z Sejmu do Pałacu Prezydenckiego. Dla Czarnka oznacza to też pewnego rodzaju zejście z pierwszej linii politycznego frontu.


"Newsweek" przypomina, iż Przemysław Czarnek mógł kilka lat temu zostać szefem kancelarii Andrzeja Dudy. Wtedy odmówił. Dziś ofertę Karola Nawrockiego miał przyjąć.

Dwaj ważni ludzie PiS idą do kancelarii prezydenta


Jak pisze portal "Newsweek", PiS-owi zależy na tym, by w Pałacu Prezydenckim mieć silny ośrodek władzy. Do biura Nawrockiego mają więc iść Przemysław Czarnek, uważany za politycznego wojownika wagi ciężkiej, oraz Paweł Szefernaker, pozostający na ogół tuż za linią frontu, ale uważany za specjalistę od kampanii i mediów.

Nie dało się nie zauważyć, iż Czarnek mocno udzielał się w kampanii Nawrockiego. I robił to z pełną lojalnością. Trzeba przecież pamiętać, iż sam był przymierzany do roli prezydenta. Schował ambicje do kieszeni i wsparł kandydata PiS, chociaż wiele osób z tego środowiska niechętnie udzielało się w kampanii.

Teraz z kolei schodzi z pierwszej linii w partii, by pełnić funkcję nieco bardziej organizacyjną. Może też mniej reprezentacyjną, ale tu wiele zależy od ustaleń z jego przyszłym szefem.

"Newsweek" przypomina, iż wiceszefem kancelarii może być Karol Rabenda, sztabowiec PiS, dobry znajomy Nawrockiego. Czarnek miałby zostać szefem kancelarii, Szefernaker zaś szefem gabinetu prezydenta. Dziwić nieco może tak silnie upartyjnienie jego biura, wcześniej zapowiadał większą niezależność od PiS.

Co z Cenckiewiczem?


Tygodnik przypomina, iż Karol Nawrocki chciałby pracować z kontrowersyjnym historykiem Sławomirem Cenckiewiczem. Na razie wydaje się, iż żadne decyzje nie zapadły, choć był on przymierzany do roli szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Pewną przeszkodą może być fakt, iż Cenckiewicz właśnie dostał prokuratorskie zarzuty dotyczące odtajnienia części planu obronnego Polski "Warta", czyli koncepcji obrony przed potencjalnym atakiem Rosji.

Ten dokument stał się pożywką dla polityków PiS, którzy lansowali tezę o tym, iż za PO wojsko miałoby bronić się przed atakiem z Rosji "na linii Wisły". W rzeczywistości był to jeden z wariantów na wypadek bardzo złego rozwoju sytuacji. Cenckiewicz oświadczył, iż jest "dumny z zarzutów, które postawiła mu prokuratura".

Sławomir Cenckiewicz to historyk, był dyrektorem Wojskowego Biura Historycznego IPN. Jest miłośnikiem lustracji i spisowych teorii. Kiedyś zlustrował własnego dziadka i odkrył, iż był w UB. Odkrył, iż współpracownik Jarosława Kaczyńskiego, Kazimierz Kujda, też był agentem SB. Nie zdobył tym sympatii prezesa PiS. To Cenckiewicz sieje teorie o współpracy Lecha Wałęsy ze służbami bezpieczeństwa PRL.

To również Cenckiewicz lansował teorię, jakoby wybuch gazu w bloku na gdańskiej Zaspie w 1995 roku sprokurowały służby specjalne, by dobrać się do mieszkania jednego z lokatorów, czyli płk. Adama Hodysza. Ta wersja krąży do dziś jako prawicowy mit.

Cenckiewicz pracował w IPN, potem Antoni Macierewicz, jako szef MON, powołał go na stanowisko dyrektora Centralnego Archiwum Wojskowego i pełnomocnika MON ds. reformy Archiwów Państwowych. Wcześniej Macierewicz uczynił go likwidatorem Wojskowych Służb Informacyjnych. Skończyło się paraliżem służb specjalnych.

Źródło: Newsweek


Read Entire Article