Płatność kartą staje się luksusem. Słowackie sklepy mówią „nie” terminalom.

dailyblitz.de 6 hours ago

Na Słowacji wygoda płatności bezgotówkowych staje się coraz większym problemem, a dla wielu konsumentów – dodatkowym kosztem. Wprowadzenie nowego podatku od transakcji finansowych, które ma wejść w życie w kwietniu 2025 roku, wywołało prawdziwą burzę i bunt wśród handlowców. Choć oficjalnie danina miała obciążyć wyłącznie przedsiębiorców, w praktyce jej skutki są niemal w całości przerzucane na klientów. Sklepy, punkty usługowe i lokale gastronomiczne masowo rezygnują z terminali, doliczają dodatkowe opłaty lub wprost zachęcają do płacenia gotówką. Opozycja nazywa go „najgłupszym podatkiem w historii kraju”, a eksperci ostrzegają przed falą inflacji i spadkiem konkurencyjności gospodarki.

Nowy podatek – kto tak naprawdę za niego płaci?

Zgodnie z założeniami słowackiego rządu, nowy podatek ma objąć każdą transakcję finansową, w której pieniądze są wypłacane z konta. Dotyczy to więc nie tylko przelewów czy wypłat z bankomatów, ale również wszystkich płatności dokonywanych dzięki kart debetowych i kredytowych. Formalnie ciężar opłacenia daniny spoczywa na firmach – sprzedawcach i usługodawcach akceptujących takie płatności.

Jednak logika rynku okazała się bezlitosna. Przedsiębiorcy, nie chcąc brać na siebie kolejnego obciążenia finansowego, znaleźli sposoby, aby przenieść ten koszt bezpośrednio na konsumentów. W efekcie to klienci płacą za rządowy plan konsolidacji finansów publicznych. Mechanizm ten, choć przewidywalny dla ekonomistów, w praktyce stał się źródłem codziennych utrudnień i rosnącej irytacji zarówno kupujących, jak i sprzedających, którzy znaleźli się w samym środku tego podatkowego zamieszania.

Opór handlowców i powrót do gotówki

Reakcja słowackich przedsiębiorców na nowe przepisy była natychmiastowa i stanowcza. W całym kraju można zaobserwować zjawiska, które jeszcze kilka miesięcy temu wydawały się nie do pomyślenia w nowoczesnej, europejskiej gospodarce. Handel i usługi stawiają opór, a jego formy są bardzo zróżnicowane:

  • Dodatkowe opłaty za płatność kartą: To najprostsza i najbardziej bezpośrednia metoda przerzucenia kosztów. Jak informują słowackie media, niektóre punkty, szczególnie w Bratysławie, zaczęły naliczać wysokie opłaty za transakcje bezgotówkowe. Często nie chodzi już tylko o pokrycie kosztu samego podatku, ale o celowe zniechęcenie klientów do korzystania z terminali.
  • Ukryte podwyżki cen: Inna grupa przedsiębiorców, chcąc uniknąć otwartego konfliktu z klientem przy kasie, zdecydowała się na wliczenie nowej daniny w cenę swoich produktów i usług. W efekcie wszyscy klienci, również ci płacący gotówką, płacą więcej, choć nie zawsze są tego świadomi.
  • Promowanie gotówki: W wielu sklepach i restauracjach pojawiły się tabliczki z prośbą o regulowanie rachunków gotówką. Aby zachęcić do tej formy płatności, właściciele oferują atrakcyjne rabaty, sięgające choćby 10 procent. To jasny sygnał, iż dla przedsiębiorcy ominięcie systemu bezgotówkowego jest warte oddania części swojego zysku.
  • „Problemy techniczne” i rezygnacja z terminali: Coraz częściej klienci spotykają się z informacją o rzekomej „awarii terminala”. W rzeczywistości jest to często wymówka, za którą kryje się niechęć do ponoszenia kosztów nowej daniny. Skrajnym, ale coraz częściej rozważanym krokiem, jest całkowita rezygnacja z posiadania terminala płatniczego, co dla wielu małych firm może być jedynym sposobem na utrzymanie rentowności.

Polityczna burza i ostrzeżenia ekspertów

Nowy podatek stał się jednym z głównych tematów debaty publicznej i politycznej na Słowacji. Michal Šimečka, przewodniczący opozycyjnej partii Postępowa Słowacja, nie przebierał w słowach, określając nową daninę jako „najgłupszy podatek w historii kraju”. Argumentował, iż uderza on w postęp cywilizacyjny, utrudnia życie obywatelom i szkodzi gospodarce.

Głosy krytyki płyną również ze strony środowisk biznesowych i ekspertów ekonomicznych. Przedsiębiorcy ostrzegają, iż nowe przepisy wprost ograniczają konkurencyjność słowackiej gospodarki. W czasach, gdy inne kraje starają się przyciągać kapitał poprzez upraszczanie systemu podatkowego i promowanie innowacji, Słowacja wprowadza regulację, która może skutecznie zniechęcać do inwestowania.

Eksperci wskazują także na poważne ryzyko wzrostu inflacji. Przerzucanie kosztów podatku na konsumentów poprzez podwyżki cen jest mechanizmem proinflacyjnym. Może to osłabić siłę nabywczą społeczeństwa i negatywnie wpłynąć na codzienne wydatki obywateli, prowadząc do spowolnienia konsumpcji, która jest jednym z motorów napędowych gospodarki.

Rząd liczy zyski, a obywatele – straty

Tymczasem słowacki rząd wydaje się niewzruszony falą krytyki i liczy na solidne wpływy do budżetu. Zgodnie z oficjalnymi prognozami, w 2025 roku podatek ma przynieść około 500 milionów euro. W kolejnym roku, 2026, wpływy mają wzrosnąć aż do 700 milionów euro. Środki te są częścią większego planu konsolidacji finansów publicznych, który ma na celu zmniejszenie deficytu budżetowego kraju.

Jednak cena za tę konsolidację może okazać się niezwykle wysoka. Wprowadzenie podatku, który w swojej istocie karze za nowoczesność i wygodę, może cofnąć Słowację o lata w rozwoju płatności bezgotówkowych. Zamiast promować transparentność i ograniczać szarą strefę, rząd niechcący zachęca do powrotu do transakcji gotówkowych, które są znacznie trudniejsze do monitorowania. Codzienność w słowackich sklepach i lokalach już teraz staje się trudniejsza, a bilans zysków i strat dla całej gospodarki i społeczeństwa wydaje się coraz bardziej niekorzystny. Historia słowackiego podatku staje się przestrogą dla innych krajów, jak nie należy łatać dziury budżetowej kosztem postępu i wygody obywateli.

Continued here:
Płatność kartą staje się luksusem. Słowackie sklepy mówią „nie” terminalom.

Read Entire Article