
Jest kilka haseł i kilka scenek, które zapamiętamy z tej kampanii. Ale najważniejsze kryje się za tymi obrazkami: spisek Kremla to nie powieść – to rzeczywistość.
U źródeł naszych wyborów tkwią wartości. Dzisiaj jednak nie chodzi o aborcję, prawa człowieka, migrantów czy choćby sytuację gospodarczą. Dzisiaj Polska weszła na najbardziej fundamentalną płaszczyznę sporu: czy chcesz być w świecie Unii Europejskiej, choćby z jej ograniczeniami (w tym suwerenności państw), czy też wolisz czarno-biały świat pod rządami nieomylnego Przywódcy, ostentacyjną suwerenność i wyjście z Unii, choćby to oznaczało wzmocnienie wpływów Kremla?
Owszem, istnieją rzesze, które są za tym drugim rozwiązaniem. Ale ponieważ jest ono skrzętnie skrywane, wielu ulega manipulacji. I deklarując sprzeciw wobec Berlina (Brukseli, Waszyngtonu – niepotrzebne skreślić), choćby nie wiedząc tego – głosuje na plan Putina, który za wszelką cenę chce osłabić związki Europy Środkowej z Zachodem. To brzmi jak banał, ale wszak na te kilka sztuczek ciągle wielu daje się złapać.
A ja wierzę, iż wielu krytyków UE, gdyby miało możliwość zrozumienia sytuacji – wybrałoby jednak Plac Pigalle, a nie Plac Czerwony.O tym wszystkim wiedzą na Kremlu i starają się to wykorzystać. Wiem: wielu uważa, iż to myślenie spiskowe. Odrzucenie spiskowej wizji świata nie zmienia faktu, iż co rusz ktoś próbuje spiski konstruować – a moskiewskie doświadczenie ze spreparowaniem „Protokołów Mędrców Syjonu” starcza za odpowiedź.
Co jest bowiem dla Putina najważniejsze? Wydaje mu się, iż ma niepowtarzalną okazję, aby odbudować Imperium (czy to możliwe – to inna sprawa), aby odejść do historii jako kolejny Piotr I - jeszcze jeden wskrzesiciel wielkiej Rusi. A czasu ma mało, bo choćby koreańscy znachorzy nie mogą mu w nieskończoność przedłużać schorowanego życia.
Karty mu się doskonale ułożyły. Zwyżki na rynkach paliwowych dały kasę. W Stanach pojawił się polityk, który nie tylko Putinem jest zachwycony, ale na którego są prawdopodobnie mocne kompromaty. Bogata Unia trzeszczy pod naporem uchodźców z zarzynanego biedą, wojnami i klimatem trzeciego świata. Na rękę Rosji są też demony tkwiące w społeczeństwach Europy Środkowo-Wschodniej: antysemityzm i nacjonalizm. Dziś w byłej Jugosławii, Rumunii, Słowacji i na Węgrzech (ale i w Polsce) budzi się taka właśnie atmosfera.
Czy w SWR (rosyjski wywiad cywilny) i GRU (wywiad wojskowy) istnieją profesjonalne działy, które analizują takie nastroje społeczne?
Włodzimierz Sokołowski, były pułkownik wywiadu, który brał udział w ponad stu operacjach za granicami Polski, dziś bardziej znany jako Vincent Severski, czyli polski John le Carré i autor megahitów literatury szpiegowskiej, nie ma wątpliwości.
„Ja tak nie uważam – ja to wiem. I to są bardzo poważne jednostki, bardzo dobrze wyposażone, dobrze finansowane, z naprawdę wybitnymi specjalistami, jednostki bezpośrednio podporządkowane organizacjom wywiadowczym, czyli SWR i GRU. Oni opracowują określone algorytmy w stosunku do różnych nacji” - mówi w numerze magazynu „Kraków i Świat”, który ukaże się lada dzień.A jak w tym wszystkim wygląda Polska?
Przypomnijmy wypowiedzi innego eksperta, gen. Piotra Pytla, szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego w latach 2014-15, który w głośnym wywiadzie dla „Wyborczej” w roku 2022 powiedział:
„Rosja już tu jest. Wszystko, co się stało w Polsce po 2015 r., wpisuje się w rosyjskie interesy na tym obszarze”.Jeśli zatem Rosja tu jest, to założenia jej tajnej aktywności w Polsce podczas wyborów są oczywiste. Główne filary jej operacji się nie wykluczają. Pracują nad nimi zarówno profesjonalni szpiedzy, czasami nielegałowie, czyli śmietanka szpiegowska – jak choćby niedawno oddany Moskwie rzekomy Pablo Morales. Jak i kolaboranci, na przykład Mateusz Piskorski, który z zarzutami szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu siedział w areszcie tymczasowym. A także klasyczni agenci wpływu w rodzaju zbiegłego na Białoruś sędziego Szmydta. I wreszcie prawdopodobnie wysoko postawieni politycy, którzy regularnie współpracują z rosyjskim wywiadem (uczulają na to zarówno gen. Pytel, jak i Sokołowski).
Witold Bereś
Producent filmowy i pisarz, autor licznych książek i publikacji w prasie, w tym o służbach specjalnych. Redaktor naczelny magazynu „Kraków i Świat” www.KrakowiSwiat.pl
Ten magazyn klasy prime możesz kupić tylko w prenumeracie!
A w najnowszym (majowo-czerwcowym) numerze „JAK SIĘ NIE DAĆ” – radzą Robert Makłowicz i Vincent Severski, a także chirurg prof. Andrzej Matyja i psycholog dr Joanna Heidtmann. Znajdziesz też historie teatralne, filmowe i literackie. Polecamy!