Migalski zaskoczony przemówieniem Nawrockiego. "To może być sygnał dla Kaczyńskiego"

natemat.pl 2 hours ago
W środę odbyło się zaprzysiężenie nowego prezydenta Polski, które zakończyło się jego inauguracyjnym przemówieniem. Odezwę Karola Nawrockiego komentuje dla naTemat.pl prof. Marek Migalski, politolog, pisarz, publicysta.


Aleksandra Tchórzewska: Jak pan profesor ocenia dzisiejsze przemówienie prezydenta Karola Nawrockiego?

Prof. Marek Migalski: Jestem pozytywnie zaskoczony. To przemówienie mogło być znacznie bardziej brutalne, a tymczasem miało dość wyważony ton.

Natomiast zwróciłbym uwagę szczególnie na fragment, w którym prezydent zapowiedział, iż będzie podejmował decyzje nie według partyjnych podziałów, ale "w poprzek" nich. To może być sygnał niepokoju dla Jarosława Kaczyńskiego.

Owszem, to przemówienie miało konserwatywny, prawicowy charakter – ale niekoniecznie było jednoznacznie pisowskie. Może to tylko pobożne życzenie, ale pierwsze wystąpienie nowego prezydenta zaskoczyło mnie raczej pozytywnie, niż utwierdziło w obawach.

Nasz nowy prezydent powiedział, iż jest za Polską w Unii Europejskiej, ale nie za Unią Europejską w Polsce. Nie ma w tym sprzeczności?

Nie widzę w tym sprzeczności. To linia charakterystyczna dla partii, które mówią Europie "tak", choć niekoniecznie we wszystkim. To stanowisko było wyraźnie skierowane do tych Polaków, którzy popierają członkostwo Polski w Unii Europejskiej, ale nie życzą sobie zbyt głębokiej ingerencji Brukseli w codzienne życie. I mam wrażenie, iż to właśnie oni stanowią większość społeczeństwa.

A jak rozumieć zapowiedź prezydenta, iż będzie nominował wyłącznie sędziów "broniących Konstytucji"? Co to oznacza w praktyce? Czy prezydent rzeczywiście jest tą osobą, która może o tym decydować, czy nie istnieją ku temu odpowiednie instytucje?

Całe przemówienie oceniam jako dość koncyliacyjne. Odbieram je z pewną satysfakcją, choć może niekoniecznie z radością


Natomiast najbardziej konfrontacyjny fragment dotyczył właśnie kwestii praworządności. Tam wyraźnie widać, iż porozumienia z obozem rządzącym nie będzie. To prawdopodobnie ten obszar, w którym dojdzie do realnego sporu – być może choćby poważnego konfliktu – między pałacem prezydenckim a rządem.

To, co pani zacytowała, można traktować jako zapowiedź nieprzejednanej postawy – tu ustępstw nie będzie. W innych sprawach nowy prezydent wysyłał sygnały otwartości, ale w zakresie szeroko pojętej praworządności widać wyraźnie, iż zamierza w pełni wykorzystywać swoje konstytucyjne uprawnienia.

Jestem ciekawa, jak pan profesor ocenia fragment, w którym prezydent Nawrocki mówił o pogardzie, jakiej doświadczył. Przedstawił się trochę jako ofiara systemu. Czy to nie buduje podziałów?

Myślę, iż wręcz przeciwnie. Ta wypowiedź padła na samym początku przemówienia i została osadzona w kontekście przebaczenia. Prezydent wyraźnie powiedział, iż wybacza pogardę, której – jak zauważył – doświadczył podczas kampanii. To był gest pojednania, a nie konfrontacji.

Nie sądzę, by te słowa miały pogłębiać podziały. Przeciwnie, trudno nie zauważyć, iż rzeczywiście w kampanii wyborczej spotykał się z pogardliwym traktowaniem. Czy była ona uzasadniona, czy nie, to już inna sprawa.

Ale faktem jest, iż tak samo, jak przez część społeczeństwa był pogardzany Rafał Trzaskowski, tak teraz przez inną część pogardzany jest Nawrocki. To bardziej stwierdzenie faktu niż ocena.

I przypomnienie o brutalnych atakach na jego osobę – niezależnie od tego, czy słusznych, czy nie – posłużyło mu do otwarcia przemówienia w duchu chrześcijańskiej koncyliacyjności. W moim przekonaniu ten ton dominował w całym jego wystąpieniu.

Read Entire Article