Kulisy piwa u Mentzena. Za wszystkim stoi Sikorski?

upday.com 5 hours ago
Zdjęcie: fot. PAP


Nieplanowane spotkanie liderów trzech różnych środowisk politycznych w jednym pubie? Brzmi jak początek dowcipu, ale wydarzyło się naprawdę – i wywołało burzę. W sobotni wieczór w toruńskim barze Sławomira Mentzena przy jednym stole zasiedli: sam właściciel lokalu, Rafał Trzaskowski oraz Radosław Sikorski. To ostatni z nich miał – według informacji TVN24 – doprowadzić do tej niecodziennej sytuacji.


Wszystko zaczęło się od głośnej debaty Sławomira Mentzena i Rafała Trzaskowskiego, którą w internecie śledziło choćby 600 tysięcy widzów. Wydarzenie to było szeroko komentowane, a emocje nie opadły choćby po jego zakończeniu. Po rozmowie politycy udali się bowiem – razem z Radosławem Sikorskim – do baru Mentzena, co zostało udokumentowane na nagraniach opublikowanych przez szefa MSZ.

Sikorski zamieścił w mediach społecznościowych krótki filmik z pubu, podpisując go hasłem: „Za Polskę, która łączy, nie dzieli”. Brzmi jak manifest? Dla wielu – jak prowokacja.

Kto tak naprawdę zaprosił na piwo?

Z relacji dziennikarza TVN24, Artura Molędy, wynika, iż Radosław Sikorski był w sobotę we Włocławku, gdzie promował kandydaturę Rafała Trzaskowskiego. Następnie udał się do Torunia, do dobrze mu znanego baru Mentzena. Nie była to jego pierwsza wizyta – wcześniej pojawił się tam m.in. w 2024 roku, żartując wówczas, iż „może wejść, bo nie ma go na czarnej liście”.

Tego wieczoru Sikorski miał zarezerwowany stolik, z którego oglądał transmisję debaty Trzaskowskiego z Mentzenem. Gdy dowiedział się, iż Mentzen również wybiera się do lokalu, skontaktował się ze sztabem Trzaskowskiego. To on – jak twierdzi TVN24 – miał zainicjować wspólne spotkanie w barze.

„Z Nawrockim też bym poszedł na piwo”

Początkowo Sławomir Mentzen planował zająć inne miejsce, z dala od polityków KO. Ostatecznie jednak przysiadł się do ich stolika, co natychmiast wywołało kontrowersje – zarówno wśród zwolenników Konfederacji, jak i jej przeciwników. Na lidera ugrupowania spadła fala krytyki, w tym także od własnych byłych i obecnych kolegów partyjnych.

Mentzen odpowiedział na zarzuty wpisem na portalu X (dawniej Twitter): „Z Nawrockim też bym poszedł na piwo, ale nie zaprosił. Nie rozumiem o co niektórym chodzi. Nie należę do mafii, nie należę do sekty. Idę prosto. Nie dam się zapisać do żadnego z waszych obozów. A politycy powinni umieć normalnie ze sobą rozmawiać” – napisał.

Spontaniczność czy polityczny teatr?

Choć spotkanie miało charakter nieformalny i – jak podkreślają uczestnicy – nie było zaplanowane, wiele osób dopatruje się w nim głębszego sensu. Czy rzeczywiście chodziło o przypadkowe „piwo po debacie”? A może był to świadomy ruch, mający na celu pokazanie, iż podziały w polskiej polityce można przynajmniej na chwilę zawiesić?

Bez względu na intencje, zdjęcia i nagrania ze spotkania gwałtownie obiegły internet i media, prowokując ożywioną dyskusję. Nie zabrakło głosów oburzenia, ale też takich, które chwaliły gest otwartości i dialogu ponad podziałami.

Read Entire Article