Przy okazji oglądania bardzo ciekawej wystawy Czarny Karnawał Ensora i Wojtkiewicza w Muzeum Narodowym obejrzeliśmy pozostałości Katedry w Faras (obecny Sudan) wybudowanej w wieku VI, czyli w czasach, kiedy nad Wisłą jeszcze wierzyliśmy w Światowida.
Katedrę odkrył polski sławny archeolog Kazimierz Michałowski na początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Rząd polski i sudański umówiły się, iż zabytek zostanie podzielony po połowie.
Od lat powtarzam, iż wywożenie zabytków z innego kraju to barbarzyństwo. Pamiętam, jak mi było przykro, jak w muzeum w Sztokholmie oglądałem artefakty, które nam Szwedzi zrabowali.
Od lat powtarzam, iż British Museum i inne powinny zwrócić to, co zostało nie tylko ukradzione, ale i sprzedane przez krajowców łamiących prawo moralne, iż zabytków nie można wywozić w inne miejsce.
Dlatego wspaniałe freski i inne elementy Katedry Faras powinny wrócić do Sudanu. Ktoś powie, iż bezpieczniejsze są one w Warszawie niż w Sudanie. Pewnie tak, ale biały człowiek powinien zdać sobie sprawę, iż paskudne rzeczy, które się dzieją w Afryce, są pochodną tego koszmarnej historii, którą Anglicy/Francuzi/Niemcy/Włosi/Holendrzy temu kontynentowi zafundowali.
Michał Leszczyński