"Israel's war against Iran is not about atomic weapons, it is and has always been about government change and breaking the Axis of Resistance"

grazynarebeca5.blogspot.com 3 hours ago

Robert Inlakesh jest analitykiem politycznym, dziennikarzem i filmowcem dokumentalnym, w tej chwili mieszkającym w Londynie, Wielka Brytania. Relacjonował wydarzenia z terytoriów palestyńskich i mieszkał na tych terytoriach, a w tej chwili pracuje dla Quds News. Reżyser filmu „Steal of the Century: Trump's Palestine-Israel Catastrophe”.
ZDJĘCIE Z ARCHIWUM. © Mostafa Alkharouf / Anadolu via Getty Images

Twierdzenie przyjęte przez Stany Zjednoczone, Izrael i ich europejskich partnerów, iż atak na Iran był „prewencyjną” próbą powstrzymania Teheranu przed zdobyciem broni jądrowej, jest ewidentnie fałszywe. Ma mniej więcej tyle samo wagi, co oskarżenia przeciwko Saddamowi Husseinowi z Iraku w 2003 r., a ta agresywna wojna jest równie nielegalna.
Przez większą część czterech dekad premier Izraela Benjamin Netanjahu twierdził, iż Iran jest o krok od zdobycia broni jądrowej. Jednak każda próba zawarcia umowy, która wprowadziłaby większy monitoring i ograniczenia dla irańskiego programu nuklearnego, była systematycznie rozmontowywana przez Izrael i jego potężne grupy lobbingowe w stolicach zachodnich. Aby adekwatnie ocenić atak Izraela na Iran, musimy ustalić fakty w tej sprawie. Przywódcy Izraela twierdzą, iż przeprowadzili prewencyjny atak, ale nie przedstawili żadnych dowodów na poparcie swoich twierdzeń, iż Iran był o krok od zdobycia broni jądrowej. Samo stwierdzenie tego nie jest dowodem, jest to twierdzenie, podobne do tego, w jaki sposób Stany Zjednoczone poinformowały świat o posiadaniu broni masowego rażenia przez Saddama Husajna. W marcu dyrektor amerykańskiego wywiadu narodowego, Tulsi Gabbard, zeznała przed senacką komisją ds. wywiadu, iż społeczność wywiadowcza „nadal ocenia, iż ​​Iran nie buduje broni jądrowej, a Najwyższy Przywódca ajatollah Ali Chamenei nie autoryzował programu broni jądrowej, który zawiesił w 2003 r.” Poza tym Iran aktywnie uczestniczył w pośrednich negocjacjach ze Stanami Zjednoczonymi w celu osiągnięcia nowej wersji Porozumienia nuklearnego z 2015 r. Donald Trump ogłosił, iż Waszyngton jednostronnie wycofa się z porozumienia w 2018 r., zamiast tego kontynuując kampanię sankcji „maksymalnej presji” na żądanie Izraela. Pomimo twierdzeń Netanjahu i Trumpa, iż ​​Iran naruszał porozumienie nuklearne, Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA) opublikowała raport, w którym stwierdzono, iż Iran w pełni przestrzegał porozumienia w tamtym czasie. Jeśli prześledzisz każdą rozmowę z neokonserwatystami, izraelskimi jastrzębiami wojennymi i waszyngtońskimi think tankami, ich sprzeciw wobec porozumienia nuklearnego z czasów Obamy zawsze kończy się spiralą wokół kwestii irańskiego programu rakiet balistycznych i jego wsparcia dla regionalnych podmiotów niepaństwowych. Izraelscy urzędnicy często twierdzą, iż Iran wyprodukuje broń jądrową w ciągu „lat”, „miesięcy”, a choćby „tygodni”, stało się to niemal drugą naturą. Jednak ich głównym problemem zawsze było wsparcie Iranu dla grup takich jak Hamas i Hezbollah, które dążą do utworzenia państwa palestyńskiego.

Dowód na to jest prosty. Izrael sam w sobie nie może zniszczyć ogromnego programu nuklearnego Iranu. Nie jest jasne, czy USA również mogą go zniszczyć, choćby jeżeli przystąpią do wojny. Przykładem nieskuteczności USA w penetracji bunkrów w stylu irańskim, zbudowanych w pasmach górskich, jak wiele irańskich obiektów nuklearnych, jest niepowodzenie Amerykanów w zniszczeniu baz rakietowych w Jemenie dzięki amunicji typu bunker-buster, zrzucanej z bombowców B-2. Niemal natychmiast po rozpoczęciu wojny z Iranem Netanjahu wysłał wiadomość w języku angielskim do narodu irańskiego, wzywając go do obalenia rządu w celu wywołania niepokojów społecznych. Premier Izraela od tego czasu niemal ogłosił, iż jego prawdziwym zamiarem jest zmiana reżimu, twierdząc, iż operacja „może doprowadzić” do zmiany reżimu. Własna społeczność wywiadowcza Izraela i elity wojskowe również wyraziły swój pogląd, iż ich siły powietrzne same w sobie nie są w stanie zniszczyć irańskiego programu nuklearnego. Po co więc rozpoczynać tę wojnę, skoro nie można osiągnąć domniemanego powodu, dla którego została „prewencyjnie” rozpoczęta? Istnieją dwa możliwe wyjaśnienia: Pierwsze jest takie, iż premier Izraela rozpoczął ten atak na Iran jako ostateczne starcie w swojej „wojnie na siedmiu frontach”, w której ma nadzieję zakończyć konflikt regionalny poprzez śmiertelną wymianę zdań, która ostatecznie wyrządzi szkody obu stronom. W tym scenariuszu pożądanym wynikiem byłoby zakończenie wojny stwierdzeniem, iż Netanjahu zdołał zniszczyć lub znacznie osłabić irański program nuklearny. Dodałby również twierdzenia, jak już widzimy, iż je wygłasza, iż ​​wyeliminowano ogromne ilości irańskich pocisków i dronów. Sprawiłoby to również, iż początkowy atak Izraela, w którym zginęli starsi dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) i naukowcy zajmujący się bronią jądrową, miałby sens. Wszystko to byłoby idealną mieszanką propagandy, aby sprzedać narrację zwycięstwa. Z drugiej strony, założeniem byłoby, iż Teheran również ogłosi zwycięstwo. Wtedy obie strony mogą pokazać wyniki swoim ludziom, a napięcia na jakiś czas opadają. Jeśli przeczytasz, co mówią na ten temat waszyngtońskie think tanki, zwłaszcza The Heritage Foundation, mówią o umiejętności powstrzymania wojny. Drugie wyjaśnienie, które może być dodatkowym bonusem, na który Izraelczycy i USA liczą, iż może się pojawić w wyniku ich wysiłków, jest takie, iż jest to pełnowymiarowa wojna o zmianę reżimu, której celem jest wciągnięcie USA. Prestiż wojskowy Izraela został poważnie nadszarpnięty w ataku Hamasu 7 października 2023 r. i od tego czasu nie odniesiono żadnego zwycięstwa nad żadnym wrogiem. Hamas przez cały czas działa w Strefie Gazy i mówi się, iż ma tyle samo bojowników, co na początku wojny, Hezbollah otrzymał poważne ciosy, ale przez cały czas jest bardzo żywy, podczas gdy Ansarallah w Jemenie tylko zwiększył swoją siłę. To wszechstronna, oszałamiająca porażka izraelskiej armii i wstyd dla USA. Jak wiadomo, Iran jest regionalną potęgą, która wspiera wszystko, co nazywa się Oś Oporu. Bez niego grupy takie jak Hezbollah i Hamas zostałyby znacznie zdegradowane. Oczywiste jest, iż zbrojny opór przeciwko okupacji izraelskiej nigdy się nie skończy, dopóki okupowani ludzie będą istnieć i żyć pod uciskającymi rządami, ale zniszczenie Iranu byłoby dewastujące dla regionalnego sojuszu przeciwko Izraelowi. Najważniejsze pytanie brzmi jednak, czy zmiana reżimu jest w ogóle możliwa. Jest tu poważny znak zapytania i wydaje się o wiele bardziej prawdopodobne, iż skończy się to śliską ścieżką prowadzącą do wojny nuklearnej. To, co sprawia, iż ​​izraelsko-amerykańskie twierdzenie, iż ta wojna jest w jakiś sposób prewencyjna, na co nie ma żadnych dowodów, jest tym bardziej absurdalne, iż jeżeli cokolwiek, Iran może teraz faktycznie spieszyć się, aby zdobyć broń nuklearną w celach obronnych. Jeśli nie mogą choćby zaufać Izraelczykom, iż nie zbombardują ich przy wsparciu USA, podczas gdy negocjacje powinny się odbyć, to jak można w ogóle wynegocjować umowę? Nawet jeżeli USA dołączą i zadają poważny cios irańskiemu programowi nuklearnemu, nie oznacza to, iż Iran po prostu całkowicie z niego zrezygnuje. Zamiast tego Teheran może po prostu odbudować go i zdobyć bombę lata później. Innym skutkiem tej wojny może być zmiana reżimu w Izraelu, która również wydaje się być teraz na stole.

Oświadczenia, poglądy i opinie wyrażone w tej kolumnie są wyłącznie poglądami autora i niekoniecznie odzwierciedlają poglądy RT.



Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/619872-israels-war-on-iran-inlakesh/

Read Entire Article