"I have no words of outrage. It's terrible." They gave immigrants an "alligator Alcatraz"

natemat.pl 4 hours ago
Czegoś takiego ani Europa, ani Polska jeszcze nie widziały. W USA właśnie zaczyna być "testowane". Miejsce, które zyskało sławę jako "Aligatorowe Alcatraz", stało się bohaterem memów, celem przeróbek dzięki AI, ale też wstrząsających porównań do obozu Auschwitz-Birkenau. Budzi również ogromne kontrowersje, także za granicą. To tam prezydent USA postanowił wysyłać nielegalnych imigrantów. – Już niedługo w tym obiekcie znajdą się niektórzy z najgroźniejszych migrantów, niektórzy z najokrutniejszych ludzi na planecie – zapowiedział. Obrońcom praw człowieka włos jeży się na głowie.


Patrząc na to, co dzieje się w naszym kraju wokół tematu nielegalnych imigrantów, na to jak PiS nimi straszy, a bojówki Roberta Bąkiewicza sieją strach jako samozwańczy obrońcy zachodniej granicy, można założyć, iż są ludzie w Polsce, którym takie miejsce mogłoby się spodobać.

Bo Donald Trump, w którego jest wpatrzona polska prawica, zdaje się być w totalnym zachwycie. Uważa, iż Aligatorowe Alcatraz to wzór do naśladowania dla reszty kraju. Tak bardzo, iż chciałby, żeby podobne miejsca powstały w wielu stanach.

Klatki dla nielegalnych imigrantów w Aligatorowym Alcatraz


Na zdjęciach i nagraniach wygląda to szokująco. Widzimy wielkie hale namiotowe podzielone na druciane klatki, wypełnione tysiącami metalowych łóżek. Pilnuje ich ok. 200 kamer i 400 pracowników ochrony. Do zabezpieczenia całego ośrodka użyto 8,5 km drutu kolczastego. Może on pomieścić ponad 3 tys. imigrantów (choć mówi się też o 5 tys.), którzy mają tu czekać na deportację. Innej drogi stąd – jak stwierdził Trump – nie ma.

– Nauczymy ich, jak uciekać przed aligatorem, jeżeli zdołają uciec z więzienia – tak sobie zażartował prezydent USA, gdy kilka dni temu odwiedził ośrodek i dokonał jego otwarcia. Pierwsza grupa imigrantów podobno już została tu sprowadzona.



– To jest jakiś gigantyczny absurd. To jest coś niesamowitego. Aż mi trudno znaleźć określenia adekwatne dla tego dramatu. Nie mam słów oburzenia. To jest straszne – reaguje w rozmowie z naTemat prof. dr hab. Roman Wieruszewski, były członek Komitetu Praw Człowieka ONZ, b. ekspert ds. praw człowieka OBWE, b. kierownik Poznańskiego Centrum Praw Człowieka, a dziś rektor Europejskiej Wyższej Szkoły Prawa i Administracji w Warszawie.

– Jest to niehumanitarne i sprzeczne z międzynarodowymi standardami. To kolejny dowód na to, iż Trump lekceważy normy międzynarodowe, które przez lata wypracowywaliśmy w kwestii praw człowieka i humanitarnego podejścia – mówi.

Prof. Wieruszewski przyznaje, iż taki ośrodek również niektórym w Polsce mógłby się spodobać.

– Mało tego. Ci niektórzy mieliby jeszcze poparcie społeczne na tego typu rozwiązania. To jest coś niebywałego. Zmierzamy w tragicznym kierunku. Zawsze myślałem, iż już przepracowaliśmy takie kwestie. A to jest nieprawda. Widzę, iż jeżeli chodzi o humanitarne podejście, to my się cofamy. I jestem tym bardzo zasmucony – mówi.

Ośrodek otoczony mokradłami, w których żyją aligatory


Tymczasowy ośrodek powstał w osiem dni. Znajduje się na terenie nieczynnego lotniska Dade Collier Training and Transition Airport w stanie Floryda, które przed laty miało być największym lotniskiem na świecie, a przynajmniej – jak podaje CNN – miało być pięć razy większe od nowojorskiego JFK.



To ok. godziny drogi samochodem z centrum Miami i ok. dwóch godzin od rezydencji Trumpa w Mar-a-Lago. W środku Parku Narodowego Everglades, który znajduje się na liście światowego dziedzictwa UNESCO.

Namioty rozstawiono na pasach startowych. "Media takie jak woda, kanalizacja i energia elektryczna będą dostarczane dzięki mobilnego sprzętu" – pisze CNN.

Wokół kilometrami ciągną się bagna i mokradła, w których żyją aligatory, krokodyle i pytony. Miejsce, jak się okazuje, wybrano nieprzypadkowo.

"Nie trzeba aż tyle inwestować w zabezpieczenia terenu. jeżeli ktoś się wydostanie, nie czeka na niego zbyt wiele poza aligatorami i pytonami" – informował stanowy prokurator generalny z Florydy, James Uthmeier.

Gubernator Florydy Ron DeSantis stwierdził zaś: "Z oczywistego punktu widzenia bezpieczeństwa, jeżeli ktoś ucieknie, będzie musiał zmierzyć się z wieloma aligatorami. Po czymś takim nikt nigdzie się nie wybiera. To najbezpieczniejsze miejsce, jakie można sobie wyobrazić".

To oni wyszli z inicjatywą, by właśnie tak wspomóc Trumpa "w walki z nielegalną imigracją". Twórcą nazwy ma być Ulhmeier.

Może trudno w to uwierzyć, ale administracja USA naprawdę traktuje ją poważnie. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i nagrania, jak służby drogowe stawiają drogowskazy wskazujące drogę do "Aligatorowego Alcatraz".



Kilka dni temu ośrodek wizytował Trump. Jak stwierdził, "nie chciałby zbyt długo biegać po Everglades" i iż każdy, kto by tego spróbował, spotkałby się z "mnóstwem gliniarzy w postaci aligatorów".

"To traktowanie osób imigranckich jako podludzi"


– Aż mnie ciarki przechodzą, kiedy widzę jak to wygląda i jaki jest pomysł na to miejsce. Wygląda jak więzienie i prawdopodobnie nim w jakiś sposób będzie. Jest to również kolejny przykład traktowania osób imigranckich jako podludzi, forma rasizmu oraz ich instrumentalizacji – komentuje w rozmowie z naTemat Karolina Szymańska z Fundacji Ocalenie, która m.in. pomaga osobom z doświadczeniem migracji, w tym uchodźstwa.

Dostrzega w tym przede wszystkim polityczną grę.

– Granie instrumentalnie osobami i pokazywanie ich jako zagrożenia, iż zasługują tylko i wyłącznie na takie traktowanie, jest formą budowania kapitału przez Donalda Trumpa. A wiemy, iż nasi politycy prawicowi bardzo się na nim wzorują. Wiemy też, iż doradcy Donalda Trumpa wspierają polskie kampanie – zauważa.



Protesty przeciwko Aligatorowemu Alcatraz


W mediach społecznościowych przewija się lawina oburzenia. Padają porównania do obozu koncentracyjnego, wymieniany jest Auschwitz-Birkenau. "Obrzydliwe", "Chore", "Diaboliczne" – reagują ludzie.

"Aligator Alcatraz? Nie. Nazwijcie to po imieniu. To Aligator Auschwitz" – czytam jeden z komentarzy.

Komentujący zwracają uwagę na klatki, na warunki, ale też na pogodę w tym regionie – upał, wilgoć, komary i sezon huraganów.

Przed dawnym lotniskiem gromadzą się też protestujący, którzy podnoszą również hasła dotyczące niszczenia środowiska.



Kolejny ośrodek po "Aligatorowym Alcatraz" już powstaje


Przypomnijmy, od początku obecnej kadencji prezydenta USA Donald Trump walczy z imigracją. Zaraz po jego inauguracji ruszyła zakrojona na szeroką skalę akcję aresztowań i deportacji imigrantów. Zgodnie z podpisanym wtedy dekretem, zatrzymani mieli trafić do więzienia w Guantanamo.

Wiosną jego administracja zapowiedziała, iż cofnie tymczasowy status prawny umożliwiający pobyt w USA dla ponad 500 tys. imigrantów.

Aligatorowe Alcatraz to kolejna odsłona walki z nielegalną imigracją, ale ma być dopiero początkiem. Jak podał gubernator Florydy, w tym stanie trwa już budowa kolejnego, prowizorycznego ośrodka detencyjnego dla imigrantów – na terenie ośrodka szkoleniowego Gwardii Narodowej Camp Blanding, około 50 km od Jacksonville.

– Na szczęście w Polsce jesteśmy daleko od budowania czegoś na kształt więzień dla imigrantów, ale wiem, iż osoby uchodźcze, które przebywają w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców, nie są u nas traktowane w najlepszy sposób. Mówią o tym osoby, które w nich przebywały. Wiemy też, iż w sytuacji, kiedy w ośrodku jest więcej osób, dopuszczalna przestrzeń przypadająca na jedną osobę to 2m2 – to mniej niż w więzieniach – mówi Karolina Szymańska.

Read Entire Article