Do you buy inexpensive products at discount stores? You will be amazed who their real maker is!

dailyblitz.de 4 hours ago

Stajesz przed półką w popularnym dyskoncie. Po lewej stronie znany, markowy produkt, po prawej jego znacznie tańszy odpowiednik z logo sklepu. Dylemat, który w 2025 roku, w dobie wciąż odczuwalnej inflacji, stał się codziennością milionów Polaków. Sięgasz po markę własną, zastanawiając się, czy oszczędność nie odbije się na jakości. A co, jeżeli powiem Ci, iż za wieloma z tych „tanich” produktów stoją ci sami giganci, których markowe towary omijasz ze względu na cenę? To jeden z najlepiej strzeżonych, a jednocześnie najbardziej otwartych sekretów branży handlowej.

Prawda jest taka, iż granica między produktem markowym a marką własną jest dziś cieńsza niż kiedykolwiek. To już nie jest prosta opowieść o „lepszym” i „gorszym”. To skomplikowana gra ekonomiczna, w której zarówno producenci, sieci handlowe, jak i my – konsumenci – odgrywamy najważniejsze role. W tym artykule zajrzymy za kulisy i ujawnimy, kto tak naprawdę napełnia opakowania z logo Biedronki, Lidla czy Aldi. Przygotuj się na zaskoczenie, bo lista znanych nazwisk jest długa i może na zawsze zmienić Twoje podejście do codziennych zakupów.

Mit taniej jakości. Dlaczego marki własne zdominowały rynek?

Jeszcze dekadę temu produkty z logo supermarketu kojarzyły się z najniższą półką i kompromisem jakościowym. Dziś sytuacja wygląda diametralnie inaczej. W 2025 roku marki własne to potężny segment rynku, stanowiący w Polsce już ponad 20% wartości sprzedaży detalicznej, a w niektórych kategoriach, jak nabiał czy chemia gospodarcza, dominują w koszykach zakupowych. Co się zmieniło?

Po pierwsze, sieci handlowe zrozumiały, iż marka własna to nie tylko cena, ale potężne narzędzie budowania lojalności. Zamiast konkurować jedynie kosztem, zaczęły inwestować w jakość, opakowania i całe linie produktowe – od podstawowych (economy) po premium (np. Deluxe w Lidlu czy Go Active w Biedronce). Po drugie, zmieniło się nasze podejście. Wzrost świadomości konsumenckiej sprawił, iż zaczęliśmy czytać etykiety i analizować składy, odkrywając, iż „tanie” nie zawsze oznacza „gorsze”. Kryzysy ekonomiczne i rosnące koszty życia tylko przyspieszyły ten proces, czyniąc z marek własnych wybór nie z przymusu, a z rozsądku.

Giganci w cieniu. Kto naprawdę produkuje dla Biedronki i Lidla?

Przejdźmy do sedna. Kto fizycznie produkuje serek, który kupujesz pod marką „Pilos” lub „Mleczna Dolina”? Odpowiedź jest prostsza, niż myślisz: często ci sami producenci, którzy dostarczają produkty pod swoimi znanymi, ogólnopolskimi markami. Dla renomowanych firm produkcja na zlecenie dyskontów to czysty biznes – pozwala na maksymalne wykorzystanie mocy produkcyjnych, gwarantuje stały, masowy odbiór towaru i redukuje koszty marketingu. Oto kilka przykładów, które mogą Cię zaskoczyć:

  • Nabiał (mleko, sery, jogurty): Za markami własnymi dyskontów bardzo często stoją największe polskie spółdzielnie mleczarskie, takie jak Mlekovita (produkująca m.in. dla Biedronki) czy Mlekpol (znany z marki Łaciate). Kupując serek wiejski marki Pilos (Lidl), jest duża szansa, iż pochodzi on z zakładów OSM w Łowiczu.
  • Napoje i przetwory: Królem tej kategorii jest Maspex Wadowice. Ten gigant, właściciel marek takich jak Tymbark, Kubuś, Łowicz czy Kotlin, jest jednym z kluczowych dostawców soków, nektarów i dżemów dla największych sieci w Polsce.
  • Wędliny i mięso: Produkty mięsne często pochodzą od potentatów takich jak Animex (właściciel marek Krakus, Morliny) czy Indykpol. Sprawdzając kod na opakowaniu, możesz odkryć, iż parówki z logo dyskontu wyjechały z tej samej fabryki co te markowe.
  • Słodycze: Czekolady, ciastka i wafle dla marek własnych nierzadko produkują firmy takie jak Colian (właściciel Goplany, Jutrzenki, Grześków) czy Mieszko.

Jak to sprawdzić? Najprostszym sposobem jest poszukanie na opakowaniu informacji o producencie. Czasem jest podana pełna nazwa, a czasem tylko adres zakładu produkcyjnego. W przypadku produktów pochodzenia zwierzęcego (mięso, nabiał, jaja) najważniejszy jest weterynaryjny numer identyfikacyjny – owalny znaczek z kodem, który pozwala precyzyjnie zidentyfikować zakład w oficjalnych bazach Głównego Inspektoratu Weterynarii.

Dwie linie produkcyjne, ta sama fabryka. Czy produkt jest identyczny?

To najważniejsze pytanie. Czy sok marki własnej jest tym samym sokiem co Tymbark, tylko w innym kartonie? Odpowiedź brzmi: to zależy. Istnieją trzy główne scenariusze:

  1. Produkt identyczny: Czasem zdarza się, iż produkt jest w 100% taki sam, a różni się jedynie opakowaniem i ceną. To dla producenta najprostszy model, maksymalizujący zyski z istniejącej linii produkcyjnej.
  2. Produkt o zmodyfikowanej recepturze: To najczęstszy model. Sieć handlowa zamawia produkt o konkretnych parametrach, np. z nieco mniejszą zawartością cukru, innym rodzajem tłuszczu czy tańszym zamiennikiem jednego ze składników, aby osiągnąć docelową cenę. Produkt wciąż powstaje jednak w tej samej fabryce, z zachowaniem tych samych reżimów technologicznych i standardów jakościowych.
  3. Produkt dedykowany: Renomowany producent tworzy całkowicie nową recepturę specjalnie dla sieci, wykorzystując swoje know-how, technologię i zaplecze laboratoryjne.

Niezależnie od scenariusza, jedno pozostaje niezmienne: renomowany producent firmuje ten towar swoją reputacją. Nie może sobie pozwolić na wypuszczenie produktu niebezpiecznego lub rażąco niskiej jakości, choćby jeżeli nie ma na nim jego logo. To cicha gwarancja, z której często nie zdajemy sobie sprawy.

Gra o tron w 2025 roku. Jak marki własne zmienią nasze zakupy?

Przyszłość należy do marek własnych. W 2025 roku ich ewolucja przyspiesza. Obserwujemy wyraźny trend w kierunku specjalizacji – pojawiają się linie bio, wegańskie, bezglutenowe czy premium, które jakością i designem opakowań nie ustępują, a czasem przewyższają produkty brandowe. Sieci, dysponując ogromną ilością danych o naszych zakupach, są w stanie tworzyć produkty idealnie skrojone pod nasze potrzeby, szybciej niż tradycyjni producenci.

Dla nas, konsumentów, oznacza to jedno: większy wybór i mądrzejsze oszczędzanie. Mit „taniego bubla” odchodzi do lamusa. Marka własna staje się synonimem inteligentnego zakupu – dostępu do produktów dobrej jakości, wytworzonych przez sprawdzonych producentów, ale bez marketingowego narzutu w cenie. Następnym razem, stojąc przed sklepową półką, nie patrz tylko na logo. Spójrz na skład i producenta. Prawda, którą tam odkryjesz, może być warta więcej niż różnica w cenie.

Continued here:
Kupujesz tanie produkty w dyskoncie? Zdziwisz się, kto jest ich prawdziwym producentem!

Read Entire Article