Po odbytych spotkaniach w piątek 15 sierpnia oraz w poniedziałek 18 sierpnia, Trump ogłosił, iż nie chce już zabiegać jedynie o rozejm, ale o "szerokie porozumienie pokojowe między Ukrainą a Rosją". "The Economist" przestrzega jednak, iż jego działania mogą być bardziej niebezpieczne dla Ukrainy niż same działania Putina.
Trump "bardziej niebezpieczny niż Putin"
"The Economist" zauważa, iż po spotkaniu z Putinem na Alasce oraz rozmowach z Zełenskim i europejskimi liderami, Trump stawia sobie za cel szerokie porozumienie pokojowe, które w ocenie tygodnika mogłoby zmusić Kijów do przekazania dużych, silnie ufortyfikowanych obszarów swojej ziemi.
Tygodnik wskazuje, iż Rosja robi postępy w swojej ofensywie na Ukrainie, ale odbywa się to powoli i przy dużych stratach w ludziach. – Rosjanie "nie zdobędą terytorium, które Putin chce uzyskać poprzez porozumienie pokojowe", nie tracąc co miesiąc dziesiątek tysięcy ludzi przez długi czas – ocenia "The Economist".
"To właśnie dlatego pospieszna, nieprzewidywalna i nieprzemyślana dyplomacja Trumpa jest tak niebezpieczna" – podkreślono. jeżeli ustępstwa terytorialne staną się warunkiem stawianym przez Putina, Zełenski może znaleźć się pod ogromną presją administracji USA, by ustąpić.
Szczególnie niepokojący jest fakt, iż Trump w trakcie rozmów z europejskimi gośćmi Białego Domu wykonał telefon do Putina. Tygodnik zaznacza, iż świadczy to o tym, iż wciąż marzy on o porozumieniu, które przyniosłoby mu Nagrodę Nobla. "The Economist" wskazuje, iż Waszyngton mógłby w ten sposób ograniczyć dostawy broni dla Ukrainy, a choćby strategiczne informacje wywiadowcze.
"The Economist" ostrzega przed prezydentem USA
Zwrócono też uwagę, iż rozzłoszczony na Europę Trump może narzucić kolejne cła lub zagrozić wycofaniem amerykańskiego wsparcia dla NATO. Dylemat, przed którym stoi Zełenski, jest tym trudniejszy, iż choć Trump wspomniał o "gwarancjach bezpieczeństwa" dla Ukrainy, jego wyjaśnienia i intencje pozostają bardzo niejasne.
Liderzy Europy deklarują, iż w ramach tzw. koalicji chętnych byliby gotowi wysłać wojska na Ukrainę, by uniemożliwić Rosji zerwanie porozumienia, nie ryzykując jednak konfrontacji z Zachodem.
"Niestety, deklarowane liczby żołnierzy są zbyt mizerne, by podjąć walkę z Rosją. Co więcej, by naprawdę (ją) odstraszyć, takie siły musiałyby polegać na gwarantowanym wsparciu Ameryki" – podkreśla tygodnik.
Trump zapowiada, iż w pewnym zakresie wsparłby Europejczyków, choć nie wysłałby wojsk na Ukrainę. Tak podsumowuje sprawę dziennik: "Ale czy można polegać na tych gwarancjach? Na pierwszy rzut oka - raczej nie (...). Trudno sobie wyobrazić coś bardziej destruktywnego dla bezpieczeństwa Europy niż siły pokojowe, które nie otrzymają wsparcia, gdy zostaną zaatakowane. Dla Putina byłoby zwycięstwo, którego najbardziej pragnie".