Autor: Tyler Durden
Autor: Andrew Korybko za pośrednictwem Substack,
Prezydent Chin Xi Jinping odmówił wyjazdu do Rio na ostatni szczyt BRICS pod pretekstem planowania konfliktów i po tym, jak w tym roku dwukrotnie spotkał się ze swoim brazylijskim odpowiednikiem Luizem Ignacią Lulą da Silvą.
South China Morning Post spekulował, iż prawdziwym powodem było to, iż Xi nie chciał być tam "postrzegany jako aktor drugoplanowy", biorąc pod uwagę państwową kolację, którą Lula wyda dla premiera Indii Narendry Modiego, który będzie pierwszym indyjskim premierem, który odwiedzi Brazylię od prawie sześciu dekad.
Pomimo porozumienia o deeskalacji granicy, na które zgodzili się Xi i Modi podczas ostatniego szczytu BRICS, Chiny i Indie przez cały czas pozostają rywalami, co ostatnio objawiło się w doniesieniach o chińskim wsparciu dla Pakistanu podczas ostatniego konfliktu indyjsko-pakistańskiego i postrzeganiu przez Indie, iż Chiny wykorzystują SzOW przeciwko nim. W związku z tym, biorąc pod uwagę, iż Modi jest bezsprzecznie najważniejszym VIP-em na ostatnim dorocznym spotkaniu grupy, może się zdarzyć, iż Xi poczuł się nieswojo i dlatego odmówił przyjazdu tam, aby wziąć udział.
Hipoteza ta bezpośrednio prowadzi do pytania, dlaczego Lula zgodził się, aby wizyta Modiego była oficjalną wizytą państwową połączoną z towarzyszącą jej kolacją, mimo iż pojechał tam, aby wziąć udział w wielostronnym wydarzeniu. Chociaż mogło to wynikać tylko z powodów protokolarnych, biorąc pod uwagę historyczne znaczenie jego wizyty, Lula mógł również obliczyć, iż może ona rozszerzyć balansowanie Brazylii z jej dotychczasowej w większości binarnej natury chińsko-amerykańskiej na bardziej złożoną poprzez włączenie Indii. To z kolei mogłoby złagodzić presję ze strony Trumpa.
Lula, którego ewolucja w liberała-globalistę podczas trzeciej kadencji (co zostało udokumentowane w kilkudziesięciu analizach wymienionych na końcu tej tutaj) doprowadziła do jego bliskiego sojuszu z Bidenem, poparł Kamalę tuż przed ostatnimi wyborami prezydenckimi w USA, a ostatnio powiedział Trumpowi, żeby przestał tak dużo tweetować. Wszystko to w naturalny sposób sprawiło, iż znalazł się on na celowniku Trumpa dokładnie w momencie, gdy Brazylia i USA są zaangażowane w rozmowy handlowe i energetyczne, których pomyślny wynik jest ważniejszy dla Brazylii niż dla USA.
Traf chciał, iż decyzja Modiego, by osobiście wziąć udział w ostatnim szczycie BRICS i tym samym zostać pierwszym indyjskim premierem, który odwiedzi Brazylię od prawie sześciu dekad, dała Luli okazję do złożenia mu wizyty państwowej, która mogła być odpowiedzialna za nieobecność Xi na tym wydarzeniu. Z perspektywy Stanów Zjednoczonych rzeczywiście może istnieć związek między tymi dwoma wydarzeniami, co może przypodobać się Luli Trumpowi, jeżeli ten podzieli to przekonanie za sugestią swoich doradców.
W końcu po raz pierwszy Xi nie weźmie udziału w szczycie BRICS w żadnym charakterze, choćby zdalnie. Powstała w ten sposób optyka podsyca spekulacje zachodnich mediów na temat zaangażowania Chin w grupę, która może manipulować niektórymi poglądami światowej opinii publicznej, niezależnie od ich prawdziwości. Ta sekwencja wydarzeń – indyjska rywalka Chin (która wciąż jest zaprzyjaźniona z USA, mimo ostatnich starań USA o jej podporządkowanie), wizyta w Brazylii, odmowa Xi udziału w szczycie BRICS i spin zachodnich mediów – jest zgodna z interesami USA.
W związku z tym nieobecność Xi na ostatnim szczycie BRICS (niezależnie od prawdziwych powodów, które za nim stoją) może stymulować więzi amerykańsko-brazylijskie i stosunkowo zmniejszyć rolę Chin w balansowaniu Brazylii, jeżeli rola Indii w tym szczycie niedługo stanie się bardziej znacząca, co w sumie można uznać za porażkę Chin. Z pewnością nie jest to poważny problem i potencjalnie może zostać odwrócony dzięki zręcznej chińskiej dyplomacji, ale przez cały czas trudno jest jakiemukolwiek uczciwemu obserwatorowi określić ten wynik jako bez znaczenia, nie mówiąc już o sukcesie.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/
